Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
24 wyświetlenia
Odpowiedza tu przeciwny kierunek fotografii: http://www.smashingmagazine.com/2008/08/24/45-beautiful-motion-blur-photos/
sculptoris - ok, liczy się efekt. ale efekt zamierzony. widzisz scenę, znasz środki jakie są dla Ciebie dostępne, wizualizujesz sobie efekt końcowy w głowie, wiedząc, jak go osiągniesz, pstrykasz fociaka, obrabiasz go zgodnie z pierwotnym zamiarem i pomysłem i dostajesz takie zdjęcie, jakie sobie zwizualizowałeś. W dobie analoga więcej się robiło w aparacie filtrami, odpowiednią klisza, przy wywołaniu, potem zabawy z negatywem i papierem światłoczułym, teraz mniej robi się przy samym robieniu zdjęcia, więcej w postprodukcji na komputerze... ale cały czas chodzi o dążenie do pierwotnie zamierzonego efektu. nie ważne, czy ustawisz sobie balans bieli w aparacie, czy strzelisz RAWa i zrobisz to potem w PS. Ważne, że chciałeś przed naciśnięciem spustu migawki np uzyskać zdjęcie np w bardzo ciepłych kolorach i ostatecznie uzyskujesz taki efekt.
Ale naprawa spier..., np poruszonego, zdjęcia, to już nie to samo, niż dążenie do pierwotnie zamierzonego celu pierwotnie wybraną ścieżką, nie sądzisz?
tu nie chodzi o to, że nie można w PS nic zrobić i wszystko ma być w aparacie, tu raczej chodzi o świadomość tego, co się robi i co będzie się robić w kolejnych krokach. a wątpię, by ktoś z premedytacją zrobił poruszone zdjęcie tylko po to, by potem poprawiać je w PSie, nie sądzisz?
Remove motion blur , nieco ulepszony..Utraconych detali tym nie odzyskasz.Taka sama bzdura jak wyostrzanie tablic rejestracyjnych.Pozdro Olgierd
Gdy ktoś zrobi jakieś ważne zdjęcie... tornado, piorun kulisty, ufo to może się przydać, ostatnia deska ratunku, co innego jakość takiej poprawy...
kathrinesss, dokładnie. są sytuacje, gdzie poprawa jest jedynym wyjściem. ale jak ktoś już mi kiedyś tu napisał "tu się modelki foci, a nie...", a w takim foceniu masz na tyle dużo czasu, że możesz wszystko dokładnie przemyśleć, zaplanować i zwizualizować, nawet przez dłuuugi czas układać tą modelkę, układać światła co do centymetra tam, gdzie chcemy, pomierzyć światło, czy nawet próbne zdj zrobić, dobrać parametry ekspozycji,etc. żeby takie coś nie było potrzebne. bo jakością to nigdy nie dorówna dobrze zrobionemu zdjęciu.
przede wszystkim naprawa odbiera możliwość pełnej kontroli. balans bieli MOŻESZ zmienić, krzywymi MOŻESZ pokrzywić, ale NIE MUSISZ - wszystko zależy od tego co CHCESZ osiągnąć. jeśli tylko masz dobry materiał wyjściowy, czyli ostry i z dobrze uchwyconą rozpiętością tonalną sceny, to masz PEŁNĄ kontrolę nad późniejszą postprodukcją. A przy zepsutym, np poruszonym zdjęciu MOŻESZ zmienia się na MUSISZ. więc tracisz kontrolę nad zdjęciem. i ostateczny efekt przestaje zależeć jedynie od Ciebie. jak przepalisz zdjęcie, to tam gdzie masz #000000 albo #FFFFFF już nic nie wyciągniesz, nawet najdroższym programem na superkomputerze za miliony dolców, jak masz poruszone zdjęcie, to nawet najlepszy algorytm wyostrzający nie wyciągnie 100% detali. Nie masz już pełnej kontroli i końcowy efekt zależy w znacznym stopniu od programu i tego co mu się uda policzyć. musisz dostosować się do tego, co on potrafi w danym przypadku, a nie tylko tego, co Ty chcesz osiągnąć.
wiadomo, że są sytuacje, w których trzeba ratować zdjęcie. strzelisz przypadkiem Putina całującego kozę - wiadomo, że nie będzie drugiej okazji i trzeba ratować, co się da. Patrz choćby nagroda specjalna na WPS10 - kadr z filmiku nakręconego komórką. Ale to są raczej bardzo sporadyczne przypadki. I nie masz tam pełnej kontroli nad efektem końcowym, w przeciwieństwie do 99% przypadków, w których zepsute zdjęcie jest jedynie efektem braku wiedzy, bądź nieprzemyślenia zdjęcia przez fotografa. Przecież nawet paparazzi wie czego mniej więcej ma się spodziewać, wie w którym miejscu stoi, którędy Paris będzie wychodzić z galerii, więc może zawczasu dobrać ekspozycję dla maksymalnej głębi ostrości przy wystarczająco krótkim czasie, by nie wyszło poruszone nawet trzymając aparat na wyciągnięcie ręki nad tłumem. czy nawet focąc tą błyskawicę, masz czas przed zrobieniem zdjęcia wszystko dokładnie zaplanować, a potem otwieramy migawkę i trzymamy kciuki by uderzyła akurat w tych kilku sekundach i zmieściła się w kadrze... i następne i następne, aż w którymś z tych kilkuset, błyskawica uderzy akurat tam, gdzie chcieliśmy. i jeśli robota z naszej strony była poprawnie zrobiona, masz genialny materiał do PSowania. Tylko trzeba przed zdjęciem pomyśleć choćby i sekundę, co będzie potrzebne, a nie walić w ciemno na automacie i potem narzekać, że wyszło poruszone, czy nieostre...
Ja bym zaczęła od tego na ile to narzędzie będzie dobre;PKomputerowo obliczane jest gdzie prawdopodobnie była krawędź obiektu, teraz nieostra/poruszona i może wydawać się że dobrze, a na prawdę będziemy widzieć coś coś nie istnieje.Chyba jest to też bardziej do poruszonych zdjęć (zachowane jakieś krawędzie, smugi) niż zdjęcie nie ostre (bokeh).
"Ciebie. jak przepalisz zdjęcie, to tam gdzie masz #000000 albo #FFFFFF już nic nie wyciągniesz"Wneku mylisz się, co może wynikać z Twojego doświadczenia. Nawet jeśli masz przepalone całkowicie miejsca gdzie masz płaski kolor to możesz to poprawić obróbką za pomocą klonowania/healowania (ręcznie) lub algorytmów analizujacych cały obraz i na tej podstawie zgadujących co powinno być w tym miejscu (zastanów się jak działają algorytmy usuwające jakieś obiekty ze zdjęcia).