Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
133 wyświetlenia
a kto powiedział że aparat i lampe na stopce ?? Ty ograniczasz - ja rozszerzam. ja nawet nie mam porządnej lampy takiej na stopke ... nie robie zdjęć w kościołach, na weselach czy pogrzebach.
Ja tam jestem fanem warsztatow ale tych dobrych. I nie chodzi wcale o czytanie instrukcji czy aspekty techniczne. jesli ktos mysli ze o to chodzi w takich warsztatach to grubo sie myli. Czlowiek uczy sie czegos caly czas, glownie przez indukcje. Krzywa wiedzy to nie krzywa stale wznoszaca, ani parabola tylko na ogol plaska linia wznoszaca sie radykalnie w pewnych momentach, czyli takie schodki. sam bylem na wasztatach np u Joey L, Zacka Ariasa czy Martina Prihody. Czy nauczyli mnie cos technicznie? Absolutnie nie. Czy przyczynili sie do mojego rozwoju - ZDECYDOWANIE tak. Bo dali inspiracje, bo pokazali jak wyjsc ze swojego pudelka (czytanie instrukcji jak l-p), jak spojrzec inaczej, jak mozna robic zdjecia inaczej. Wiec dobrym warsztatom mowie tak.
ale was w ch** robią ci wykładowcy :]myków ?kuźwa.to ja mam takie pytaniemasz aparat i lampe na stopce. nic wiecejzadnej parasolki, kabla czy cokolwiekto jaki "myk" zrobisz zeby nie mieć cienia pod broda od lampy ? - kadr poziomywidzisz. wydałeś kilka setek a pewnie tego nie wiesz - chyba ze wiesz :p
chodzi o podanie pewnych sztuczek - myków, które można zastosować przy różnego rodzaju fotografii. rzeczy, które nabywasz z doświadczeniem.
cos nie coś liznołem z tej wiedzy więc tak źle nie było :)===========eeeee, a co mianowicie ?cała wiedza jaka jest ci potrzebna do fotografowania zawiera sie w 2 zdaniachjak jest za jasne zdjęcie to przyciemniamyjak zdjęcie jest za ciemne to rozjasniamy ( EV +/- )i nawet nie musisz wiedziec "co i kiedy" bo sobie na monitorku sprawdziszzawsze mnie to fascynowało jak tłumy waliły na takie kursy. to tak jak robiłem "papier" na focenie w koscielejakis foto gadał bzdety przez 2 h na których sie wynudziłem setnie - nie mówiać juz o tym że wiele razy mówił bzdurya na koniec wiekszosc osób stwierdziła "ilosć wiedzy jaka przysporzyłem na tym kursie jest imponująca"byłem w szoku :]
Dzięki za odpowiedzi pomimo że nikt na tym kursie nie był:) de dzięki ale wychodzę z założenia że zawsze lepsza taka odpowiedź niż żadna:)
takie warsztaty są przydatne, pod warunkiem że są zdominowane ćwiczeniami, w przypadku wykładów z fizyki i chemii na tematy np. soczewek, czy składu wywoływaczy to stracony czas.Ja miałem "przyjemność" być kursantem może nie tyle warsztatów co szkoły i dupa była bo nie było nacisku WARSZTATY a tylko teoretyczne gadanie. Ale ... cos nie coś liznołem z tej wiedzy więc tak źle nie było :)Prawda jest taka, że to z regóły są ogólniki, a detale które Cie interesują musisz albo samemu dopytać albo wyłuskać z gadaniny wykładowcy.Ja mam tylko żal że praktyki nie było tak jak obiecywali, a zaliczyłem po kawałku 2 szkoły.
No bo ta cała fotografia to właściwie polega na kupieniu drogiego aparatu a potem czytaniu instrukcji obsługi. To tez świetnie wpisuje się w klimat forum, wszystkie wątki na temat "jaką lustrzankę kupić" przyciągają tłumy. Wszystkie wątki o tym jak robić zdjęcia umierają.
ja sie tak zastanawiam co na takich kursach wykładowca gada ?bo mnie to zawsze fascynowałao\przeciez wszystko pisze w instrukcji obsługi :]był ktoś kiedyś na takich kursach ?o czym oni tam pieprza na takim kursie ? :>bo czasami mam wrażenie że taki kurs to jest swego rodzaju publiczne odczytanie instrukcji obsługi :D
zgadzam się z Gregorek. Można trafić na super fotografa który nie potrafi przekazać wiedzy i na średniaka który dużo nauczy. Trzeba poznać opinie słuchaczy