Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
311 wyświetleń
OdpowiedzAha... więc salon wizazu w stanach się likwidował i Tobie sprzedał pigmenty z katonikami. I do tego dostałas paragon. tak to rzeczywiście bardzo wiarygodne, że jest to oryginalny MAC ^^
Tak sprzedane koleżance, która jest świeżo po ukończeniu szkoły wizażu i stylizacji. Mam podać namiary, bo widzę, że wielkie zaskoczenie, że ktoś mógł coś szybko sprzedać? Kosmetyki sprzedałam dzisiaj rano, a na maxa weszłam 10min temu. Nie wiem, dlaczego wszystkie jesteście takie ciete i z jakiego powodu miałabym kłamać? PS. Jeżeli sprzedawałabym podróby to chyba samobójstwem byłoby wystawić je na maxie pod autentycznym loginem :). Nadal mam 3 sztuki 4,5g srebrne naklejki od spodu na kartoniku czarne jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości.
A co do likwidacji salonu to ostatnio w Polsce też z takiej likwidacji sporo nowych, nierozpakowanych kosmetyków kupiłam i nie widzę w tym żadnego haczyka. Ktoś nie zdążył złużyć to sprzedaje w kartonikach, poza tym sama większość kosmetyków trzymam w oryginalnych kartonikach, ale to chyba jakaś zbrodnia według niektórych...
Słowo "złużyć" nie istnieje, chyba miałaś na myśli "zużyć". Tak się czepiam poza tematem.
Abstrahując już od tego, czy Twoje pigmenty są oryginalne czy nie, skoro
sprzedałaś już prawie wszystkie, widać, że ludziom, aby kupili takie
pigmenty wystarcza zdjęcie słoiczków z logo marki, bez nazw odcieni, bez
zdjęć samego "proszku" itd. Jak ktoś kupuje dla siebie i sam się tym
smaruje, to jego sprawa, ale takie podejście u wizażystek jest już
straszne, bo maluje się kogoś czymś niewiadomego kompletnie pochodzenia
(widząc tylko zdjęcie słoiczków, więc nie ma pewności co to), nie mówiąc
już o windowaniu cen, bo przecież pracuje się na pigmentach Maca... Niezależnie zatem od tego, jakie były Twoje, nawet jeśli
oryginalne, to wręcz niewiarygodne, że ktoś kupuje je od tak, po jednym
zdjęciu, bo są napisy na słoiczkach i tyle, skoro to chyba jeden z
najczęściej podrabianych kosmetyków! Najbardziej podoba mi się to
zjawisko w kontekście używania profesjonalnych marek, a nie tanich
prawieże bazarkowych. Ech, to już chyba naprawdę lepiej kupić sobie sypki
cień Bell za 8 zł i nim kogoś malować, bo przynajmniej jakiś producent
podpisuje się pod tym i można założyć, że oczu nie wypali, niż kupować "coś", co do czego jest tylko pewność, że jest w słoiczku z napisem Mac. Szok
Podpisuję sie pod tym co napisała Maquillesse.. Własnie dlatego wahałam sie czy odezwać sie w watku bo nie miałam na celu żadnego ataku personalnego ( haha zabójstwa) Przedstawiłam fakty jakie są i dla mnie sa mało wiarygodne czy podaje je anonim czy ktos sprawdzony dla mnie bez różnicy. Mnie dziwi, że ludzie wierzą w takie historie. Tutaj właściwie były tylko prosby o zapewnienia o oryginalności i stwierdzenie faktu że naklejka powinna byc srebrna. Jeśli na takiej podstawie kupuje się "oryginały" to ja nie mam pytań...I chyba zaczynam wierzyć, że PRZYKŁADOWO taka osoba jak autorka watku sama nieświadomie kupiła podróby bo uwierzyła w to że są takie tanie bo ktoś zlikwidował sklep, z przemytu są czy rózne inne historie. Ja w takie bajki nie wierzę. Może czasem omija mnie jakaś okazja, ale raczej w 90 % ustrzega mnie to przed badziewiem. Tyle
ja tez popieram :)a to ze salon wizazu trzyma kosmetyki w kartoniakach, i sama wizazystka tez -jest dla mnie co najmniej śmieszne.
Ano - i sa to pigmenty od drugiej z kolei wizazystki. Więc najpierw miała je jedna wizażystka w salonie .. potem druga przez dwa miesiące, a ciagle są nowe, nie uzywane i w kartonikach. Normalnie kukułcze jajo.Pomyślcie pieć razy zanim sie złapiecie na okazję..
Dziewczyny wątek uważam za zamknięty ze względu na to, że kosmetyki zostały już sprzedane. PS. Mam własne studio fotograficzne i uzbierałam naprawdę bardzo dużo kosmetyków, segreguje je w opakowaniach, to moja metoda i tyle.
czasem zadziwia mnie zawiść ludzką i szukanie sensacji na siłę...