Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
28 wyświetleń
adi - to na pewno. Jak asystowałam przy hipoterapii, to mieliśmy takiego konia terapeutę, który wiedząc, że jak pacjent jest na grzbiecie, to my nic mu nie zrobimy :P Efekt był taki, że hipoterapeuta pracował z dzieciakiem, a ja prowadząc konia przy pysku co 5 metrów uskakiwałam przed zębami :P Koniu był sprytny, nie szczypał gwałtownie, tylko "polował z zasadzki" :P
też pracowałem z takim konikiem (właśnie w Swoszowicach) ;)laaata temu to było, kiedy jeszcze pracowałem w szpitalu rehabilitacyjnym dla dzieciaków.ale większość z pozostałych koni była tak spokojna, że można je było na kilkunastocentymetrowym luzie prowadzićups -zapomniałem, że zdążyłem się przelogować. neni problem -jak mówią bracia Czesi ;)