Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
89 wyświetleń
OdpowiedzZastanawiam się jak w praktyce wygląda przeprowadzenie sesji w różnego typu wnętrzach, czy to barów, muzeów, galerii handlowych, lokali dostępnych na co dzień.Wnętrzach, których wystrój wam się spodobał i chcieliście zrobić tam kilka zdjęć...oczywiście najlepiej byłoby dostać zgodę właściciela takiej nieruchomości, ale czy w praktyce to zawsze konieczne? Czy często wiąże się z kosztami, czy może nieraz nikt nie ma nic przeciwko? Macie jakieś rady, wspomnienia czy doświadczenia , którymi moglibyście się podzielić? Zima nie sprzyja plenerom, a robienie zdjęć w małym pokoju nie należy do najciekawszych...czas by wyruszyć "w teren" - pytanie jak to wygląda w praktyce?
W praktyce lepiej zapytać przynajmniej.We Wrocławiu są miejsca gdzie można fotografować i nikt z tego tytułu nie robi problemów
W praktyce wygląda bardzo różnie. Idziesz do lokalu i gadasz. Nie ślij maili tylko idź. Czasem chcą zdjęcia pokazać na stronce że się sesja odbyła, czasem chcą kasę, czasem nic nie chcą itd... kwestia dogadania nie ma reguł i zasad. Idziesz i się dogadujesz lub nie. Pamiętaj, że menagerowie klubów to bardzo często pseudo cwaniaczki. Powie Ci że 2000 za dzień, Ty mu powiesz, że 2000 to nie bardzo ale jedno zdjęcie mu możesz dać żeby sobie w biurze powiesił, a on na to Ok.
Nie zawsze jest łatwo niestety :/ Kiedyś mieliśmy zorganizować w kilka osób sesje i poszłam do klubu, miło grzeczne się zapytać czy w godzinach porannych przy najmniejszym natężeniu ludzi i wzamian za promowanie klubu pozwolą pofocić. No i niestety, Pan kierownik stwierdził ze dla nas musiałby specjalnie zamykać klub i ze musiałaby jakaś osoba z nami siedzieć. Trochę sie po tamtym zniechęciłam. Polecam miejsca bardziej publiczne tam raczej nie trzeba się pytać o zgodę. :)
Zależy na kogo trafisz z osób decyzyjnych.
We Wrocławiu jest kanjpka w centrum, wystarczy powiedzieć pracownikowi, że będzie się robić zdjęcia. Żadnych problemów.
ZAWSZE warto próbować.Jedni się zgodzą, drudzy będą marudni, jak ze wszystkim :)We Wroclawiu w knajpie 'Wlodkowica' robilismy darmowe warsztaty fotograficzne, na parędziesiąt osob, trzema 'stanowiskami', dali nam czas od bladego switu do popoludnia i nikt, niczego nie chcial :)A z tymi 'miejscami' publicznymi typu galerie handlowe to trza uwazac, bo bywaja zakazy i ochrona moze sie przyczepic i bedzie niefajnie.
Próbowaliście może gdzieś na śląsku, w okolicach Gliwic? Jak Wam poszło? Znacie jakieś konkretne miejsca, w których nie było większych problemów?
Za przedmówcami - bywa różnie i warto pytać. Czasem samo grzeczne zwrócenie się z zapytaniem robi bardzo dobre wrażenie. Czasem trafia się na "ścianę" i szkoda nerwów. Polecam pytanie o pozwolenie wcześniej - tzn. przed wybraniem się na sesję z modelką, wizażystką i całym majdanem, bo może się okazać, że wszystko na marne. Mnie raz wyproszono, raz po terenie opuszczonej fabryki ganiali mnie ochroniarze grożąc wezwaniem policji, ale najczęściej można wszystko ustalić pozytywnie :)
Spytać nie zaszkodzi. :) Do tej pory miałem tylko jedno doświadczenie tego typu, ale naprawdę bez problemów się udało umówić na focenie w restauracji. :)Okazyjnie też pytałem ochroniarza o fotografowanie w galerii handlowej i powiedział, że trzeba iść do dyrekcji, dostać jakieś pismo, ale też stwierdził że bez problemów można to załatwić.Zapytać warto! :)