Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
105 wyświetleń
Odpowiedz0-2 lata - wtedy blacharka nie wyróżnia się jeszcze. Jak każde
dziecko ryczy, robi w pampersy. Mamusia ani tatuś nie wiedzą jeszcze, jakie
ziółko sobie hodują i nieszczęście na starość.2-5 lat -
Blacharka powoli wchodzi w swoją skórę. Jest lekko pusta bo chodzi w sukniach i
szpilkach mamy. Już zaczyna głupio gadać. Śpi z misiem i wykazuje różne inne
dewiacje.5 - 10 lat - Do szpilek dochodzi szminka mamy
i jej tani dezodorant. Blaszana osobowość krystalizuje się. Blacharka pozuje
przed lustrem i udaje damę. Tudzież aktorkę, piosenkarkę.10 - 15
lat - pierwsze symptomy zagrożenia blachą. W głowie pusto, gra na
komputerach i ogłasza się w internetowych randkach, dodając sobie lat. Zaczyna
się wymiana sms-ów z chłopakami z beemek.15 - 20 lat -
Blacharska inicjacja. Zaczynają się imprezy, wystrzyżeni chłopcy w dresach i
bunt mamy. Blachara ma to gdzieś i pyskuje. Już kombinuje jak zwiać z domu.
Naciąga starych na różowe sweterki i kozaczki w ćwiekach. Eksperymentuje z
fryzurą na balejaż albo pasemka. Chłopaków naciąga na doładowanie karty. Potrafi
im napisać 200 sms-ów dziennie. Ale chłopaki stawiają warunki. Coś za coś. Wtedy
blacharki przed wcześnie wchodzą w dorosłość.20 - 25
lat - Rozkwit blacharzego żywota. Imprezy, chłopaki, komórki, drinki i
beemki. Blacharki żyją wypasem, kulem, odlotem, jazdą i masakrą. Najbardziej
pechowe zachodzą w macierzyństwo i tu się kończą. Bardziej fartowne hulają, a
jak się malują rano to sobie nucą "już dosyć świat nie jest zły" albo "niezła
dżaga z ciebie jest’’" albo "ciógewer" z pomarańczy, czy tam mandarynki. Blaszki
nie idą na studia tylko do chłopaków z beemek. Razem imprezują w knajpach albo
jarają dżointy. Noszą mini oraz eksponują swą cielesność. Na bieżąco rozładowują
wygolonych chłopaków. Chłopaki w PIT-ach wykazują zerowy dochód. Mieszkają z
mamami i pucują chrom w swych 21-letnich furach, które nazywają kolubrynami.
Poprzez sms-y dogadują się ze swoim towarzystwem, gdzie w weekend szykuje się
dobra impra. Na imprę szykują się 3 do 5 godzin. Pasemka, włoski, szpileczki,
szmineczka. Niezapomniane przejażdżki nocne beemkami. Szał i okrzyki. Mają świat
u stóp.25 - 30 lat - krzywa życiowa spada. Przeważnie
pojawiają się dzieci bez tatusiów. Młode mamusie nie są atrakcyjne dla łysych z
beemek na imprezy. Dzieci podrzucane są babciom, blachy wdychają ostatni łyk
wolności i nocnego luzu. Piją więcej niż kiedyś, głownie po to, by zatopić
codzienność. Wypierają je młodsze blachy. By sprostać konkurencji nieletnich
jeszcze bardziej się ćwiekują, tatuują i idą w ostre kolory. Są łatwiejsze.
Szukają męża i opiekuna. Rzadko, bo rzadko ale którąś przygarnie zmywak z
Dublina. Te mają szczęście.30 - 40 lat - Blacha
rdzewieje. Blachary tyją, borykając się z coraz większymi problemami z kasą.
Okupują ośrodki pomocy społecznej. Wyłudzają różne zasiłki. Unikają pracy, bo
"gwieździe" nie przystoi stać za ladą. Byłe blachary spotykają się w soboty we
własnym gronie. Piją za resztki zapomogi i narzekają na swoje wtopione życie.
Mało której trafi się nowy facet, który je jako tako ustawi. W swoim środowisku
traktowane są z pogardą. Jeszcze spotykają się z mężczyznami, ale coraz to
gorszego gatunku. Dostają kurzych łapek i cellulitu. Ich świetność się kończy.
Zauważcie - blachary, by zrekompensować swoim dzieciom porażkę na starcie,
nadają im wyszukane imiona - Andżelika, Lukrecja, Julia, Marika. Chcą im w ten
sposób zrekompensować przegrane dzieciństwo i "wyposażyć" je na przyszłość.
Synowie przegranych blachar to Keviny, Oskary, Adriany, a głównie Patryki.
Kolejne porcje kiczu, bo imiona są z cyklu beznadziejnych.40 -50
lat - To już dramat samotnych matek blachar. Pojawiają się problemy, bo
dzieci dojrzewają. Dzieci są krnąbrne jak mamy w młodości. Nie ma za co żyć, a
wydatki rosną. Nisko wykwalifikowane blachy, przegrywają nawet walkę o posadę
sklepowej. Chodzą do opieki i tam wrzeszczą o zapomogę, wyżywając się na
urzędniczkach. Blachary gorzknieją i rośnie w nich agresja. Córki blachar
zamieniają się w.... blachary. Synowie zaś biorą sterydy i golą się na łyso.
Wchodzą w konflikt z prawem. W tym wieku blachary przeklinają swoje
rówieśniczki, dawne, nijakie, sztywne szare myszki, które teraz mają
niezasłużenie mężów z pozycją i we flauszowych płaszczach i wypastowanych
butach. W ich myśleniu to skrajna niesprawiedliwość. Przecież ja byłam
ładniejsza od tej gęsi i co mnie spotkało, a co ją?!50 - 60
lat - Blachara w TV widzi premiera albo prezydenta. Wyzywa ich od
najgorszych, bo myśli, że przez nich ma tak źle. Nazywa ich złodziejami i
zdrajcami. Na randkach internetowych próbuje znaleźć mena, myśląc, że ktoś
nabierze się na jej krzywą gadkę i na nick "mokra19". Pojawi się czasem jeden i
drugi. Przyjedzie z Siedlec, popatrzy, wykorzysta i... zniknie bez
śladu.60 i więcej lat - Wolę nie pisać, bo to prawdziwa
trauma. Życie wiekowej blachy to już prawdziwa trauma i męka. Stara blaszka jest
zmierzła, dokuczliwa, pyskata i wredna. Nawraca się i zaczyna chodzić do
kościoła. Przeistaczają się w najbardziej betonowe dewoty. Są teraz
strażniczkami moralności, piętnują młodych, obgadują ludzi, wytykają im złe
prowadzenie się. Są oburzone obyczajowością młodych. Mają ostatnią szansę aby
zabrylować - w procesjach.
True... true... ;-)
Jezu to piekne jest teraz ju zwiem skad w grupie mojego synka pojawila sie Zaklina, Mirella i Andżelika jaaaaaaaaaaaaa
no niestety-straszne ale prawdziwe...oczywiscie nie dla wszystkich-ale prawdziwe :)
haha prawdziwa prawda! znam takie wlasnie przypadki! ;) dzieciak w wieku 22 lat bez tatusia i wogole... masakra... ;]
hmm właśnie tak to jest.Jeszcze brakuje mi tutaj piosenki "będę brał "cię" w aucie "cię" ehe...." umc umc hahahah.
A tak powaznie to uważam,że każdy sam wybiera drogę,którą pójdzie i rzecz jasna wiele zalezy od wychowania swojej kruszynki przez rodziców.Jest taki wiek dziecka od 0 do 5 latek,gdzie rodzic powinien opiekowac się swoim dzieciątkiem w jak najcudowniejszy sposób, następnie wiek dojrzewania,gdzie nalezy tłumaczyć nastolatkowi czym jest zło i kierować go w str dobra.
Nie sztuką jest spłodzić dziecko,sztuką jest je wychować.
Ja uważam, że Julia to bardzo ładne imię... ale co do Patryków to fakt, każdego Patryka jakiego znam osobiście jest schabem :)
Ciekawe kim była matka KI Gałczyńskiego :P
Obraziłem się:P nie jestem synem blachary a mam na imię Adrian:P
Ja jestem Patryk i nie jestem schabem:)