A próbuj. Ja pamiętam, że jak zobaczyłam skany z pierwszej kliszy, to mi się buzia ucieszyła, że takie kolory można uzyskać bez efektu photoshopa (nie przepadam zbytnio za efektami uzyskanymi dzięki programom komputerowym). I mi pokaż jak zrobisz zdjęcia na gotowanej takiej, bo ja zawsze jestem ciekawa, co ludziom wychodzi :)
Ostatnią suszyłam suszarką, aż ten wystający kawałek był suchy. A poprzednie wkładałam po 1/2 h godzinach od wyjęcia z wody.
Widziałam kiedyś takie eksperymenty i jednej dziewczyny z Torunia i mnie zaciekawiły tak, że postanowiłam spróbować :)
Wkładasz kliszę do wrzątku i gotujesz ją przez jakiś czas (ja gotowałam pierwszą - 40s, drugą - 30 s i tą ostatnią - 20 s). Pierwszą włożyłam do samej wody, a kolejne gotowałam z dodatkami jakimiś. Ogólnie dzięki temu wychodzą ciekawe efekty - kolory są ładne i pojawiają się dziwne kropki i zacieki :P Fajnie to potem wygląda na zdjęciu :)
Widziałam kiedyś takie eksperymenty i jednej dziewczyny z Torunia i mnie zaciekawiły tak, że postanowiłam spróbować :)