To może to uznajmy za kryterium ;) Z tego co pamiętam z wykładów, Diogenes powiedział to patrząc na ludzi, którzy wydali mu się beznadziejni, szarzy i zacofani... szukał człowieka, czyli kogoś, kto w jakiś sposób go oczaruje oryginalnością, otwartością... wielu filozofów współczesnych odnosi te słowa do tolerancji i antydyskryminacji, określając mianem poszukiwanego człowieka osobę tolerancyjną, otwartą na odmienność - także (a może nawet przede wszystkim) gdy mowa o orientacji seksualnej :) błysłem intelektem tera! :D