Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
122 wyświetlenia
Osobiście ustaję za fotografią tradycyjną/ szlachetną/srebrową i cyfrową.
Prawda jest taka, że miast zajmować się semantyką czas robić zdjęcia. Bitwy o nomenklaturę zostawmy estetykom i ludziom słowa, którzy bez porządkowania świata sobie w rzeczywistości poradzić nie mogą. Ot co. Pozdrawiam P.
a jaki ktos piszę"zdjęcia robię cyfrówką.jak nazbieram to kupie lustrzankę" to o co chodzi:-)któryś z nich bedzie analogowy?koniecznie to trzeba jakoś zunifikować!!!może dyrektywa jakaś w kwestii nazewnictwa tego całego zero-jedynkowego falowania...w sumie lustro się podnosi i opada,podnosi,opada,podnosi.......
To rozróżnienie miało sens w czasach rozbudowanego mecenatu państwowego , i pewnej elitarności fotografii w ogóle.Dzisiaj w czasach kiedy pstrykać każdy może , chyba już nie ma sensu. No może jako jakaś tam nobilitacja środowiskowa.Pozdro Olgierd
Dla mnie to dokładnie to samo z całym szacunkiem dla Bułhaka.Wymyślanie terminu tylko po to by podkreślić elitarność danej grupy uważam za błąd.Różnica w tym że analogowy aparat się przyjął a fotografik funkcjonuje marginalnie tak jak i większość postulatów estetycznych Bułhaka.
w kwestii fotografa i fotografika sprawa jest inna niż piszesz DXT. Jan Bułhak wprowadził pojęcie fotografika, jako fotografa artysty, a nie rzemieślnika. W dzisiejszych czasach, to pismacy próbują szukać kolejnych definicyjnych rozwiązań i ponownie nacechowują ,,fotografikę".
http://allegro.pl/industar-61-i-jupiter-37a-m42-i1532984319.html
Nie ma sensu walczyć z wiatrakami - fotografia tradycyjna brzmi lepiej ale to taka sama dyskusja jak "fotograf czy fotografik" czy "przesłona czy przysłona" - pewne określenia stają się poprawne przez sam fakt ich nagminnego stosowania.
Robisz Waćpan ~kuleczka z igły widły.Analogowy w opozycji dla cyfrowego. I tyle. Można by mówić kliszowy, ale widać się nie przyjęło. (i zaraz by były kolejne dyskusje - a co z wspomnianym taśmowym, szklano-płytowym :) etc, etc, ...,Owszem BYŁ aparat fotograficzny (jako termin) który załatwiał "dorozumnie" kwestię sprzętu do robienia zdjęć. Świat poszedł do przodu i wymyślono nowy nośnik - i tak jakoś samo z siebie dla odróżnienia jednego rodzaju aparatów od drugiego ludność (nie zmuszona przez nikogo) ZAAKCEPTOWAŁA podział: cyfrowe/analogowe.Powiem więcej (to np. mi się za bardzo nie podoba) podział ten przedkłada się dalej na samą fotografię. I niby fotografia jest jedna - ALE mamy już (umownie) fotografię analogową i cyfrową.Cóż. Jakoś z tym trzeba żyć :Dp.s.Rozumiem że temat powstał ku twz. autopromocji na forum :D To się też trochę po-promowałem :D Wątki ~kuleczki są dobre, bo są nośne - te gorące dyskusje :D
Ale dlaczego położyli go na stole pełnym kondensatorów ? :)))