Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
720 wyświetleń
i myslisz że każda modelka posłucha które może pokazywać a które nie? wrzuci na naszą klase a co gorsza pochwali sie kto robił i bedzie że słabe fotki robisz. bo nie będzie nikt jej tłumaczył że te które widział to te nieobrobione.
Zgadzam się też z amore89, taki materiał może być dla modelki pomocny w nauce pozowania. Nie widzę nic złego w tym, by dawać modelce prawie wszystkie zdjęcia z sesji, oczywiście z zaznaczeniem, które są do jakiego wykorzystania.-- pzdrLeon
Ja daję modelce 3-5 najlepszych zdjęć z sesji obrobionych w hi-res, w tifie. Do tego całą resztę przebraną z najgorszych ujęć (mrugnięte oczy, wywalony język itp.) w rawach, jeśli ma wprawę i ochotę może je sobie wywołać i wrzucić na naszą-klasę albo wydrukować i dać babci w ramce, mnie to nie przeszkadza. Natomiast do pokazywania w poważnych kręgach ma tylko te 3-5, które sam wybrałem. Myślę, że to dość uczciwe, modelce daje furtkę bo rzeczywiście wcale nie musi uważać, że te, które ja wybrałem są dla mniej najszczęśliwsze.-- pzdrLeon
Ja dostałam z jednej sesji wszystkie fotki, ok 300 sztuk, na plytce, a potem wybieralam sobie ktore mi sie najbardziej podobaja i po prostu przeslalam fotografowi numerki, które chcialabym, żeby obrobił, w domyśle, które chciałabym dodać na mm. Na umowie mam wyraźnie napisane, że nie mogę wykorzystywać ich do niczego innego niz do wlasnej i fotografa promocji na mm, więc chyba bylabym glupia gdybym nieobrobione zdjecia dodawala na jakies inne portale na przyklad:/ Z drugiej i kolejnych dostalam tylko kilka zdjęć najladniejszych wedlug fotografa, co w sumie mi sie nie usmiecha, bo na przyklad wedlug mnie na niektorych wyszlam lepiej niz na tych co on wybral, no ale coz, kwestia wczesniej ustalonych regul - zgodzilam sie. Ogólnie jestem za tym, żeby nie robic po kilkaset zdjęć na sesji tylko max do 100 sztuk na kilka godzin i na kilka stylizacji (to zależy też od czasu sesji). Zdjęcia bym chciała mieć wszystkie na płytce, a z fotografem ustalać, które wedlug niego mogę wystawić publicznie. Nie wiem, czy są tu osoby, które myślą tak jak ja, ale np oglądając swoje zdjęcia, które mi się nie podobają, mogę też się nauczyć, jak w przyszlości nie pozować, czy jakich min nie robić. Takie jest moje zdanie i przedstawiam je fotografowi za każdym razem. Jeden akceptuje, inny nie. Trzeba iść na kompromisy, co się tyczy i jednej i drugiej strony:)
Argument "na pamiątkę" jest cokolwiek dziwny, na pamiątkę zostają przecież gotowe zdjęcia. Muszę przyznać że najlepszym rozwiązaniem wydaje mi się faktycznie stich, forma najbezpieczniejsza i dająca jednocześnie swobodę wyboru.Co do obróbki zdjęcia, jest też różnica czy zdjęcie jest robione w studio, gdzie większość rzeczy jest jednak pod kontrolą fotografa czy na zewnątrz gdzie trzeba operować w środowisku zastanym.
tak więc widzę że dużo osób długo dopieszcza te "najlepsze" wybrane fotki. I z pewnościa niedaliby modelce "surowego" zdjęcia dbając o swoja renomę. I ja jestem za takim systemem. Bo nawet jeśli większość fotek jest technicznie bardzo dobrych to co to byłby za sens gdyby siedzieć nad nimi przez kolejne godziny/dni/tygodnie. Lepiej juz nad nową sesją pomyśleć. Kiedyś usłyszałem od modelki żebym dał jej wszystkie co zrobiłem tak tylko na pamiątkę a ona obiecuje że nikomu nie pokaże. No i oczywiście nie dałem.
Nie ma nic dziwnego moim zdaniem w kilkugodzinnej obróbce wcześniej zaplanowanego, dobrze wykonanego zdjęcia, przypominam sobie dyskusję z forum nikona o kilku dniach poświeconych jednemu! zdjęciu. Argumenty padały tak za jak i przeciw - te i te mądrze dobrane i zasadne.
W takim przypadku tak, ale ja zazwyczaj takie zdjęcie zostawiam "do poprawki" chociaż czasem faktycznie na 15 ujęć akurat to jedno które wyszło tak jak było zaplanowane akurat lampy musiały nie naładować się do końca;> wtedy warto "ratować" takie ujęcie.
uhh.. tak to jest kiedy poprawia się zapisane myśli fragmenami a na koniec nie przeczyta całości. Przepraszam za "masło maślane"
Zgadzam się, że zdjęcie powstaje jeszcze przed naciśnięciem migawki, ale często ograniczenia jakie narzuca na nas sprzęt czy warunki jakie mamy do dyspozycji nie pozwalają momentalnie pokazać tego już na matrycy/negatywie. Sam ograniczam się tylko do poprawiania tonalności zdjęcia i niewielkich korekt cery jeżeli coś mnie bardzo razi (krostki itp). Jednak taką tonalność poprawiam dla różnych fragmentów zdjęcia oddzielnie kierując tym co chcę zobaczyć. Niestety, maskowanie próbowanie różnych kombinacji suwaków kosztuje sporo czasu, często jest to precyzyjna dłubanina zabierająca sporo czasu.