Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
1173 wyświetlenia
OdpowiedzJa byłam świadkiem przyklejenia sztucznych rzęs pani po 60. Muszę przyznać, że sporo te rzęsy dały i jak na swój wiek, wyglądała naprawdę bardzo ładnie :)
no jakies takie w naturalnej długości może i przejdą u kobiety dojrzalszej :) ale ja nie miałam klientki która po 50-tce chciałaby sie bawic w sztuczne rzesy
Też mi się tak wydawało dopóki nie zobaczyłam. W naszej szkole wizażu mieliśmy modelkę w wieku ok 70 lat. Instruktorka przykleiła jej kilka kępek (krótkich), tak żeby wyglądało całkowicie naturalnie. Niesamowicie otworzyło to oko i podkreśliło bez obciążania - tak jakby uniosło się do góry i "ożywiło", a że rzęsy są sztuczne w ogóle nie było widać. Nie chcę się wymądrzać, bo nie pracuję długo w wizażu i nie mam też często do czynienia z dojrzałymi paniami, ale ta pozytywna zmiana u naszej babci-modelki mnie przekonała, że warto spróbować z kępkami.
i nie kazda dojrzała kobieta bedzie wyglądała dobrze w sztucznych rzęsach. wlasciwie to nie wiem czy którakolwiek.tak okolo 40-tki owszem... ale wyzej mysle ze nie.
Zbyteczne nie zupełnie. Jak kobitka mruga to się się linia rzęs na chwilę pojawia, więc można pociągnąć delikatną, prawie niewidoczną, kreseczkę tylko dla optycznego zagęszczenia rzęs. Jak chcemy dokleić kępki (co naprawdę daje świetny efekt przy opadającej powiece) to kreseczka jest niezbędna. Grubych kresek nie ma sensu robić bo i tak, o ile w ogóle je będzie widać, to pewnie się sfałdują na zwiotczałe skórze, albo odbiją. Lepiej skupić się na dolnej powiece.
taaa... tylko że jak jest starsza kobieta i ma opadającą powieke to przewaznie linii rzes nie widac - robienie kreski na górze jest często zbyteczne.
Opadającej powieki lepiej chyba zbytnio nie podkreślać cieniami, za to zrobi delikatną kreskę (np. mokrym cieniem w kolorze ciemnego chłodnego brązu ciemnego grafitu) i skupić się na dolnej powiece. Kępki rzęs też świetnie otwierają oko: u starszych pań z opadającą powieką efekt jest niesamowity. Co do podkładu to nie wiem jaki jest idealny dla pomarszczonej cery, ale skoro była mowa o MaxFactorach to ja używałam (ale raczej na młodych cerach, w tym na sobie) Lasting Performance ale przerzuciłam się na ten nowy Xperience (uwielbiam go!). Ma to samo krycie, ale wygląda o wiele naturalniej i nie wysusza, co może sprawdzić się przy zmarszczkach. Również ciemnieje na twarzy i to dosyć znacząco i szybko. Zawsze wybieram o ton jaśniejszy i jeszcze przed skończeniem makijażu się dopasowuje.
Rozumiem.. Żartowałam (to tak dla innych na wszelki wypadek) :)) No warto w tym momencie dopisać, że podkład o pół tonu jaśniejszy zawsze jest lepszy i może jeszcze dodam, że często przy starszych osobach rezygnuję z gąbeczki i nakładam podkład palcami. Delikatniej :)
nie łaze ;) ale ostatnio jak sama zaczełam sie MF malowac to zauwazyłam ze po krótkim czasie ciemnieje... i nie chodzi mi o kilka godzin a jakies pol godziny ;p
a co Ty łazisz za tymi babami? ;)) Ja na szczęście nic takiego nie stwierdziłam, a używałam MF przez długi czas, także na własnej skórze, nigdy mnie nie zawiódł i nikt nie narzekał (a były tez setki makijaży próbnych u panien młodych) więc zawsze będę polecać zawsze ;)Przerzuciłam się na inny w zeszłym roku z wielkim żalem, Ty wiesz dlaczego :))