Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
22 wyświetlenia
Odpowiedzbyło to jeszcze za głębokiej komuny, przywiozłem sobie z CCCP piękną lampe błyskową taką z uchwytem montowaną na szynie , ale miała bardzo niewyjściowy kabelek synchro, wiec postanowiłem jej nadac zawodowy charakter i wymienić na taki kręcony. W tych czasach nie było nic i jedyny jaki mi wpadł do pustego łba był piekny czarny od słuchawki telefonicznej , jak pomyślałem tak zrobiłem. Pojechałem focić ślub wycykałem z 8 rolek ORWO Color 18 DIN i po odebraniu z laba - szok!! , wszystkie makabrycznie niedoświetlone, Kabelek był za cienki i nie przepuszczał tyle prądu ile trzeba, od tego czasu nic nie przerabiam,
no to tak... ostatnie wakacje...wypad na Litwę... do Wilna... się uparłem, że tylko analoga wezmę... Żonka nalegała, ale ja tak po męsku, że niby oldschoolowo będzie... słowem miałem przesrane zanim zdjęcia były zrobione... no i niby macho, na Starówce kadr po kadrze pogrążam się w fotografi i tylko słowa odległe, ulotne... "dupa z tego będzie" niby szeptem odrywały mnie od bajki ... a na liczniku 35...cyk... 36... cyk...37... zacząłem się bać, bo założony miałem 24 klatkowy... i pot na czole... znów...miała ...rację... w wileńskim fotolabku okazało się, że film był źle założony... niech żyją 5MPx w komórkach...do dziś słyszę jak to fajnie było na wakacjach , ale zdjęć nie mamy, bo ... !
Z wlasnych: przygotowania do sesji: akumulatorki naladowane, karta pamieci oprozniona; pozniej pakowanie, lampa blyskowa, kabelek do lampy, aparat, karta pamieci... w polowie drogi na miejsce sesji, na miejscu okazalo sie, ze moze i lampe mam, ale bez akumulatorkow, to duzo zdjec z nia nie zdzialam... :| Wyjazd na tydzien na wakacje... 2 karty pamieci, 2 akumulatory swiezo naladowane... poszedlem na pewniaka i ladowarki nie wzialem... jednej karty pamieci nawet nie zapelnilem do konca ;(Ale dziewcze moje mnie przebilo :) /ten sam wyjazd/ Wziela malpke, wziela ladowarke, karte pamieci jedna miala w aparacie, druga w etui.... no coz... jak sie okazalo, to w etui zostal sam adapterek mikroSD -> SD... karte pamieci zostawila w domu :D
Robiąc zdjęcia na ślubie siostry w momencie, gdy pan młody przenosił ją przez próg karczmy, w której odbywało się wesele zapomniałam zdjąć pokrywki z obiektywu i przez chwilę zastanawiałam się co nacisnęłam, że nie mogę zrobić zdjęcia :D
Będąc już na miejscu sesji (dużo organizacyjnego zachodu) zorientowałem się, że nie założyłem akumulatorka do aparatu.
"Będąc już na miejscu sesji (dużo organizacyjnego zachodu) zorientowałem się, że nie założyłem akumulatorka do aparatu."dobrze, że w ogóle aparat wziąłeś :D
Zabrałem, ale nie sprawdziłem czy jest akumulator. Trzeba było się wrócić z powrotem. Wracając zorientowałem się, że akumulator leży sobie luzem w innej przegródce.
to już ironia losu :P
- Odfruwają parasolki i softboxy w czasie plenerów;-)- Lampy nie chcą działać z wyzwalaczem radiowym (tylko w czasie zdjęć, w domu ok), oczywiśnie na saneczkach lampa błyska, co szczególnie nie jest pocieszające.- Temat z nie zdjętym dekielkiem kilka razy;-) A i z niewłączonym aparatem;-)
Miałem jakies 10 lat. Na obozowej uroczystości wręczono mi aparat marki Druh (chyba) i kazano robic zdjęcia. Wypstrykałem cały film... dopiero potem zauwazyłem dekielek na obiektywie :PZ czasów nowożytnych... zdarzyły mi sie wpadki z ISO, ale zwykle po kilku pstrykał udawało mi sie zorientowac, ze cos jest nie tak.Na pewna impreze zakładową zabrałem w małej torbie tylko aparat z jednym obiektywem oraz obowiązkowo zapasowy akumulator aparatu i zapasowe baterie do lampy. W połowie imprezy przestałem pstrykac, bo nie wziałem kart pamieci, a ta co była w aparacie była najmniejszą z posiadanych :( Na szczęscie uczestnikom było już wszystko jedno czy ktoś robi zdjecia czy juz nie :)