Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
1083 wyświetlenia
OdpowiedzCytat: de
...
Skoro nie zajmujesz się zawodowo czyszczeniem toalet (jeśli zajmujesz, to przepraszam, nietrafiony przykład), to skąd w ogóle rozważania ile powinni Ci za to szorowanie zapłacić?
Acha, a jeżeli kupię sobie nowy samochód, to stary mogę sprzedać, mimo, że się zawodowo nie zajmuję handlem samochodami, czy też nie?
Cytat: pyzz
Cytat: de
...
Skoro nie zajmujesz się zawodowo czyszczeniem toalet (jeśli zajmujesz, to przepraszam, nietrafiony przykład), to skąd w ogóle rozważania ile powinni Ci za to szorowanie zapłacić?
Acha, a jeżeli kupię sobie nowy samochód, to stary mogę sprzedać, mimo, że się zawodowo nie zajmuję handlem samochodami, czy też nie?
Uciekłeś od odpowiedzi. Nie mówimy o sprzedawaniu aparatu.
Jak rozumiem, to kwestia ceny, za jaką wysprzątasz komuś brudną łazienkę?
Nie uciekłem od żadnej odpowiedzi. Tak samo, jak to, że ktoś się nie zajmuje zawodowo sprzedażą samochodów nie znaczy, że nie może sprzedać zupełnie prywatnie, tak samo, jak ktoś, kto nie jest zawodowym sprzątaczem może też komuś za kasę posprzątać (całkiem sporo osób tak zresztą robi). Tak samo, jak student matmy, który nie jest zawodowym nauczycielem może udzielać korków (często zresztą ze znacznie lepszym skutkiem, bo w przeciwieństwie do wielu polskich nauczycielek ma pojęcie o matmie). Tak samo, jak niezawodowy tłumacz może tłumaczyć (co jest zresztą w polsce powszechnie i to widać po jakości tłumaczeń).
I dokładnie tak samo, jak ktoś, kto się zajmuje fotografią zupełnie niezawodowo czemu ma nie wziąć pieniędzy od kogoś, kto chce mu zapłacić za ich zrobienie? Bo niby niezawodowiec robi kiepskie zdjęcia, a zawodowiec dobre?
Cytat: pyzz
Nie uciekłem od żadnej odpowiedzi. Tak samo, jak to, że ktoś się nie zajmuje zawodowo sprzedażą samochodów nie znaczy, że nie może sprzedać zupełnie prywatnie, tak samo, jak ktoś, kto nie jest zawodowym sprzątaczem może też komuś za kasę posprzątać (całkiem sporo osób tak zresztą robi). Tak samo, jak student matmy, który nie jest zawodowym nauczycielem może udzielać korków (często zresztą ze znacznie lepszym skutkiem, bo w przeciwieństwie do wielu polskich nauczycielek ma pojęcie o matmie). Tak samo, jak niezawodowy tłumacz może tłumaczyć (co jest zresztą w polsce powszechnie i to widać po jakości tłumaczeń).
I dokładnie tak samo, jak ktoś, kto się zajmuje fotografią zupełnie niezawodowo czemu ma nie wziąć pieniędzy od kogoś, kto chce mu zapłacić za ich zrobienie? Bo niby niezawodowiec robi kiepskie zdjęcia, a zawodowiec dobre?
Chyba jednak nie rozumiesz.
Odpowiednim do Twoich przykładów byłby, gdybyś nie zarabiając na fotografii dostał ofertę od gazety by zrobić tam płatną sesję. I wtedy nie zarabiając na fotografii mógłbyś przy takiej okazji zarobić na fotografii.
Natomiast Waszym argumentem jest to, że przychodzi modelka, która nic nie umie i "nie nadaje się", pyta czy zrobicie jej zdjęcia a Wy na to jak wygłodniały pies na szynkę, tylko aby dobrze zapłaciła.
Oczywiście, że są ludzie, którzy za odpowiednie pieniądze wysprzątają łazienkę, mimo, że zawodowo zajmują się czymś innym. Ludzie Ci jednak muszą to zrobić z powodu wyższej konieczności. A nie dlatego, że się losowo odpowiedzieli komuś na ofertę.
Za Twoim argumentem stoi grono tych, którzy użyli go wcześniej, za moim stoi logika.
Cytat: de
Cytat: pyzz
Nie uciekłem od żadnej odpowiedzi. Tak samo, jak to, że ktoś się nie zajmuje zawodowo sprzedażą samochodów nie znaczy, że nie może sprzedać zupełnie prywatnie, tak samo, jak ktoś, kto nie jest zawodowym sprzątaczem może też komuś za kasę posprzątać (całkiem sporo osób tak zresztą robi). Tak samo, jak student matmy, który nie jest zawodowym nauczycielem może udzielać korków (często zresztą ze znacznie lepszym skutkiem, bo w przeciwieństwie do wielu polskich nauczycielek ma pojęcie o matmie). Tak samo, jak niezawodowy tłumacz może tłumaczyć (co jest zresztą w polsce powszechnie i to widać po jakości tłumaczeń).
I dokładnie tak samo, jak ktoś, kto się zajmuje fotografią zupełnie niezawodowo czemu ma nie wziąć pieniędzy od kogoś, kto chce mu zapłacić za ich zrobienie? Bo niby niezawodowiec robi kiepskie zdjęcia, a zawodowiec dobre?
Chyba jednak nie rozumiesz.
Odpowiednim do Twoich przykładów byłby, gdybyś nie zarabiając na fotografii dostał ofertę od gazety by zrobić tam płatną sesję. I wtedy nie zarabiając na fotografii mógłbyś przy takiej okazji zarobić na fotografii.
Natomiast Waszym argumentem jest to, że przychodzi modelka, która nic nie umie i "nie nadaje się", pyta czy zrobicie jej zdjęcia a Wy na to jak wygłodniały pies na szynkę, tylko aby dobrze zapłaciła.
Oczywiście, że są ludzie, którzy za odpowiednie pieniądze wysprzątają łazienkę, mimo, że zawodowo zajmują się czymś innym. Ludzie Ci jednak muszą to zrobić z powodu wyższej konieczności. A nie dlatego, że się losowo odpowiedzieli komuś na ofertę.
Za Twoim argumentem stoi grono tych, którzy użyli go wcześniej, za moim stoi logika.
to ja już może się nie będę wtrącać do tej dyskusji :)
Cytat: de
Chyba jednak nie rozumiesz.
Masz rację, DOKUMENTNIE nie rozumiem o co Ci biega.
Jak jakaś panna chce zdjęcia ode mnie, których ja nie chcę zrobić sam, to co złego w tym, że zapłaci i dostanie?
Co innego gdybym, ja wiem, aby zarobić wciskał jej kit, że musi ,,inwestować w swój rozwój'', że ,,wszystkie na początku płacą'' i inne głodne kawałki, aby ją naciągnąć na płacenie, o którym by ona w ogóle nigdy nie pomyślała. To by było podobne do wciskania starszym ludziom tabletów z kilkuletnimi umowami, jak to robią naganiacze telekomów. To by było nieuczciwe. Ale nie o tym mówimy.
(Swoją drogą, to akurat mój przypadek jest tu mało właściwy o tyle, że ja z racji koszto- i pracochłonnej techniki śpiewałbym za sesję tyle, że dla nastolatek, co by chciały focie to są ceny zupełnie zaporowe. Więc spoko, z mojej strony ,,rynek'' jest niezagrożony popsuciem)
Cytat: de
Natomiast Waszym argumentem jest to, że przychodzi modelka, która nic nie umie i "nie nadaje się", pyta czy zrobicie jej zdjęcia a Wy na to jak wygłodniały pies na szynkę, tylko aby dobrze zapłaciła.
1. nic nie było o nieumieniu. Co modelka ma umieć? ,,Umieć pozować''? Jak fotograf ma pojęcie, to nawet gwoździe umieją pozować, instnieją na to znakomite przykłady
2.Zapłaciła??? Przecież ,,wszyscy wiedzą'' o co fotografom chodzi. Chodzi wyłącznie o wykorzystywanie seksualne! No przecież!
Cytat: pyzz
Cytat: de
Chyba jednak nie rozumiesz.
Masz rację, DOKUMENTNIE nie rozumiem o co Ci biega.
Jak jakaś panna chce zdjęcia ode mnie, których ja nie chcę zrobić sam, to co złego w tym, że zapłaci i dostanie?
Co innego gdybym, ja wiem, aby zarobić wciskał jej kit, że musi ,,inwestować w swój rozwój'', że ,,wszystkie na początku płacą'' i inne głodne kawałki, aby ją naciągnąć na płacenie, o którym by ona w ogóle nigdy nie pomyślała. To by było podobne do wciskania starszym ludziom tabletów z kilkuletnimi umowami, jak to robią naganiacze telekomów. To by było nieuczciwe. Ale nie o tym mówimy.
(Swoją drogą, to akurat mój przypadek jest tu mało właściwy o tyle, że ja z racji koszto- i pracochłonnej techniki śpiewałbym za sesję tyle, że dla nastolatek, co by chciały focie to są ceny zupełnie zaporowe. Więc spoko, z mojej strony ,,rynek'' jest niezagrożony popsuciem)
1) Nie da się popsuć rynku - to jest teoria lewicowa (czyli możliwe, że zgodna z Twoimi poglądami, ale mówię ze swojego punktu widzenia), da się świadomie zniszczyć jakiś rynek pompując w to duże pieniądze, ale rynek nie może się popsuć "oddolnie", jeśli ktoś przed tym sztucznie chroni to on właśnie jest przeciwny wolnemu rynkowi
2) Jeśli "co w tym złego że ktoś Ci zapłaci i zrobisz mu zdjęcia, na które nie masz ochoty" to znaczy, że albo Twój czas jest mało warty albo bardzo nisko oceniasz pracę fotografa (kupić aparat, przyjść na sesję, pstryknąć parę zdjęć, nałożyć blura w PS).
3) Podtrzymuję nadal moją analogię do sprzątania łazienki. Jest to coś, czego nie chcesz robić, dostajesz ofertę, odpisujesz. Ja nie dopytuję "za ile" tylko albo mówię, że daną rzeczą nie jestem zainteresowany, albo nie odpisuję w ogóle. I ostatnie zdanie nie dotyczyło fotografii.
Cytat: de
Za Twoim argumentem stoi grono tych, którzy użyli go wcześniej, za moim stoi logika.
Logika typu: "mówisz to samo co JA, to masz rację, mówisz coś innego - to nielogiczne, bo to JA mam rację"? ;)
"1) Nie da się popsuć rynku - to jest teoria lewicowa (czyli możliwe, że zgodna z Twoimi poglądami, ale mówię ze swojego punktu widzenia)"
Patrz komentarz wyżej dotyczący logiki :)
"2) Jeśli "co w tym złego że ktoś Ci zapłaci i zrobisz mu zdjęcia, na które nie masz ochoty" to znaczy, że albo Twój czas jest mało warty albo bardzo nisko oceniasz pracę fotografa (kupić aparat, przyjść na sesję, pstryknąć parę zdjęć, nałożyć blura w PS)."
Patrz komentarz powyżej dotyczący logiki, nie ma żadnej wzmianki o niskich stawkach ani niskiej ocenie pracy fotografów. W myśl tej "logiki" podanie w odpowiedzi stawki, za którą ktoś jest gotów wykonać zlecenie jest niedocenianiem pracy fotografów, niezależnie do tego, jaka będzie to stawka. Wiem, że jest gorąco, ale żeby aż tak...
"3) Podtrzymuję nadal moją analogię do sprzątania łazienki. Jest to coś, czego nie chcesz robić, dostajesz ofertę, odpisujesz. Ja nie dopytuję "za ile" tylko albo mówię, że daną rzeczą nie jestem zainteresowany, albo nie odpisuję w ogóle."
Na ofertę sprzątania łazienki mógłbym odpisać "dziękuję, nie jestem zainteresowany" albo nie odpisałbym wcale, zależnie od rodzaju (i formy) oferty. Częściowo dlatego, że lubię inne zajęcia, częściowo dlatego, że się na tym nie znam - ludzie zajmujący się czymś zawodowo, lub hobbystycznie, posiadają większą wiedzę, niż (trzymając się przykładu łazienki) reklamy środków czystości i opisy na opakowaniach w stylu "doskonale", "idealny do", "najskuteczniejszy" itd.
Nie widzę nic dziwnego w tym, gdy ktoś lubiący i potrafiący robić zdjęcia odpisuje "tak, zrobię taką sesję za kwotę ... zł", jeśli ma na to czas i ochotę.
Cytat: de
1) Nie da się popsuć rynku - (...)
Da się, nie da się, wszystko jedno. Chodziło o to, że spora liczba zawodowców marudzi na amatorów, że psują rynek ,,zaniżając stawki''. Chciałem ich tylko uspokoić, że ja nie zaniżam.
Cytat: de
2) Jeśli "co w tym złego że ktoś Ci zapłaci i zrobisz mu zdjęcia, na które nie masz ochoty" to znaczy, że albo Twój czas jest mało warty albo bardzo nisko oceniasz pracę fotografa (kupić aparat, przyjść na sesję, pstryknąć parę zdjęć, nałożyć blura w PS).
Nie, moja wypowiedź bynajmniej nie znaczy żadnego z Twych dwóch twierdzeń.
Cytat: de
3) Podtrzymuję nadal moją analogię do sprzątania łazienki. Jest to coś, czego nie chcesz robić, dostajesz ofertę, odpisujesz. Ja nie dopytuję "za ile" tylko albo mówię, że daną rzeczą nie jestem zainteresowany, albo nie odpisuję w ogóle. I ostatnie zdanie nie dotyczyło fotografii.
To nie dopytuj! Nie odpisywanie wcale wydaje mi się niegrzeczne.
Z tym, że (tak w kwestii logiki i czystości wnioskowania) Twój przykład ze sprzątaniem komuś łazienki jest o tyle nietrafiony, że obarczony szeregiem milczących założeń, które są niewypowiedziane, ale wpływają na wyniki.
Na przykład pytasz MNIE, czy ja bym sprzątał komuś za pieniądze. Ja tego wcale nie wykluczam. Problem w tym, że pewnie o tyle nie, przynajmniej na razie, że znalazłem takich, którzy płacą mi lepiej za robienie znacznie ciekawszych rzeczy, więc wolę ten czas spożytkować na co innego. Ale też nie widzę nic złego w zarabianiu na sprzątaniu łazienek. Ale jak mówimy o kwestii robienia komuś zdjęć, jak chce, to co innego.
Zresztą, zwracam uwagę, że milczące założenia w swych rozumowaniach stosujesz bardzo często. Niestety wszystko gra dopóty, dopóki wszyscy stosujemy TE SAME milczące założenia, ale zdarza się, że jakieś Twoje milczące założenie jest zupełnie dla mnie nienaturalne.
I wtedy ogłaszasz zazwyczaj, że Twoje jest ,,zgodne z logiką'' (które to określenie zapewne rozumiesz i tak zupełnie inaczej niż ja).