Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
363 wyświetlenia
Odpowiedz"czy modelki potrafią się ubrać..."
ale po co mają się ubierać??
czy modelki potrafią się ubrać? czy świnie potrafią latać? jak stylistka kopnie świnię to poleci.
mocno powiedziane, ale zgadzam się w pełni. niewiele osób ma styl na codzień. bardzo dobrze widać to po krótkim spacerze po rynku w krakowie..no ale cóż, widać niektórym to pasuje.
Olsenki i Marina tak. Do tego dodałabym Kate Moss, Juliettę Kuczyńską, Alison Mosshart i Maja Sablewska daje radę :)
Marina Łuczenko? :D nie no, serio piszę.. gdyby jeszcze tylko głos i repertuar miała tak dobry jak stylistów, to mielibyśmy swoją wybieloną Rhiannę...
dobra...a wracając do tematu, to ja się pytam jeszcze raz, kto tu wie, co w trawie piszczy??? Na kimono opublikowali sto najbardziej wpływowych ludzi mody, a was kto inspiruje?
Olsenki mi się podobają.
z tego co mi wiadomo w plenerach chodzi o plener, a znając warunki maxmodelsowej fotografii to wizaż jest już zbędny vel nie trzeba kłaść podkładu tynkarskiego jak przy bjuti/glamour.. jak widać, niektórym trzeba jak krowie na rowie wszystko tłumaczyć bo odrobina wysiłku umysłowego bardzo boli.. nie wspominając o braku wyobraźni...no chyba, że mamy do czynienia z projektami takimi jakie robi Totoro... ale again: wystarczyło trochę pomyśleć a nie pieprzyc głupoty i szukać zaczepki.. cóż, haters gonna hate
a nie uważasz, że zrobienie porządnego zdjęcia tylko przy świetle
zastanym, gdzie musisz korzystać z tego, co masz, może wymagać jednak
trochę więcej umiejętności technicznych, niż robienie setnej sesji przy
takim samym, czy lekko zmodyfikowanym jak zawsze ustawieniu lamp w
studio? :) nie mówię o pstrykach w krzokach, tylko no...-------------------nie... wystarczy stanąć w cieniu albo przy krzaku/drzewie i ostawić na A... dodatkowo powiem ci że znam jedną baaardzo dobrą fotografkę, kobieta jest świetna i ma super zlecenia komercyjne jak i publikuje w czsopismach... i choć pewnie jest już nieco lepiej zaznajomiona z lampami (nie gadałem z nią rok) to o lamp, studia nie kumała w cale do czego z resztąsama się przyznawała ba to dzięki niej dostrzegłem wspaniałość światła dziennego/zastanego czy ogólnie stałego :).. dodatkowo.. sam uważam się za osobę która kuma lampy itp ale nie raz jak np mam w nowym miejscu (np mieszkaniu) ustawić lampy to trochę mi zajmuje to zrobić tak jak chcę (inna sprawa że mam dość prosty i nieprzewidywalny sprzęt).. w plenerze nie ma problemu większego...zależy co to jest porządne zdjęcie ale np takiej palety kolorów jak w krzokach nie uzyskasz w studiu (mówię o wywoływaniu rawa anie dalszego kombinowania w ps'ie)... innymi słowy żeby osiągnąć dobry efekt w studiu trzeba więcej umieć i więcej się namęczyć (np pomysł) w krzokach mniej...
Tak jakby w plenerze nie używało się lamp...
W studiu ustawienia można robić niemal z pamięci - co innego wnętrza w których jest się pierwszy raz czy doświetlanie na łonie natury.
dodać choć nie potrzebnie bo wtajemniczeni wiedzą że mniej umiejętności technicznych i artystycznych potrzebnych jest właśnie do krzoków niż w studiu bo wielu nawet lampy włączyć nie umie a wszyscy ochują i ahują na ich plenerowe zdjęcia...
-----------------
a nie uważasz, że zrobienie porządnego zdjęcia tylko przy świetle zastanym, gdzie musisz korzystać z tego, co masz, może wymagać jednak trochę więcej umiejętności technicznych, niż robienie setnej sesji przy takim samym, czy lekko zmodyfikowanym jak zawsze ustawieniu lamp w studio? :) nie mówię o pstrykach w krzokach, tylko no...