Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
325 wyświetleń
przeczuwałam że to tak 'zabrzmi':D
Ale się rozkręciło:)Generalnie zarówno krótkie jak i długie
włosy mogą wypadać z taką samą intensywnością. Przy długich włosach jest
to zwyczajnie bardziej widoczne bo jak wypadnie 50 krótkich włosów to
nie wygląda to tak samo przerażająco jak 50 długich. Można jednak uznać,
że długie włosy mają większą tendencję do wypadania. Dlaczego? Po
pierwsze ciągniemy za nie szczotkując je. Tym samym włosy, nieco
osłabione, ale które jeszcze trochę mogłyby "pożyć" wyrywamy razem z
cebulką. Druga sprawa to długie włosy są ciężkie i jak są słabo
zakorzenione, mają małe i liche niedożywione cebulki to też wypadają.
Mowa tutaj jednak o naturalnym, codziennym wypadaniu włosów w
dopuszczalnej ilości. Nie mówię o łysieniu genetycznym czy chorobowym bo
tutaj nawet 1cm włosy mogą garściami wypadać. Jak włosy
wypadają to nie ma co panikować.Włosy mają to do siebie, że wypadają i
odrastają. Raz bardziej, raz mniej. Im jest się starszym tym mniej ich
odrasta i jest to naturalne. Tak więc to, że kiedyś się miało bujne
włosy wcale nie oznacza, że jak teraz ich jest o wiele mniej to należy
się niepokoić. Czas zawsze działa na naszą niekorzyść:) Dotyczy to
również włosów. Normą jest nawet 100-150 utraconych włosów dziennie (a
to jest spora garść). Nie polecam wierzyć w te super wynalazki na
wypadanie włosów bo to zwyczajnie nie działa lub efekty są nieopłacalne w
stosunku do kosztów. Działać mogą medyczne preparaty, których działanie
polega na przywróceniu aktywności komórek włosowych (ale te stosuje się
w określonych przypadkach np. po chorobie). Dotyczy to włosów, które
już masowo wypadły. Inne preparaty to kosmetyki a nie leki i mają na
celu zwiększenie przyczepności włosa w skórze głowy i jedynie opóźniają
moment kiedy i tak ten włos wypadnie. Lepiej dać tym włosom wypaść w
naturalnym rytmie i zwiększyć przyczepność nowo wyrastających w tych
samych mieszkach włosów poprzez odpowiednią dietę i pielęgnację skóry
głowy. Ten mit z podcinaniem dla wzmocnienia rośnie w sile od
pokoleń chociaż na każdym kroku specjaliści mówią, że to nie tak działa.
To brak podcinania osłabia włosy bo nieuszczelnione końce są powodem do
rozdwajania i dalszej destrukcji. Jednak nawet stałe podcinanie włosów
nie wzmocni ich jeżeli z natury są delikatne, ale zapobiegnie jeszcze
większemu ich osłabieniu.
rubio a ja widzę, że bajka o jedwabiu nie ginie:)
za przedmówczynią :P jedwab to taki układający pic na wodę :P A ze swoim naturalnym "filcem" się już trochę preparatów nastosowałam. Waxy polecam przy "spalonych" włosach ;)
jestem fryzjerka polecam olejek rycynowy nakładasz dłońmi olejek rycynowy na skóre głowy i roboisz sobie 10 minutowy masaż skóry głowy - zakładasz czepek foliowy i idziesz spać - rano 2 razy trzeba umyc głowe i polecam powtarzac kuracje co 2-3 dni . Polecam go rowniez na rzęsy - stara szczoteczke do tuszu albo nową do rzes przedluzanych ( mozna kupic w drogeri) zamaczasz w olejku i nakladasz na rzesy nadmiar scierasz tą kuracje mozesz powtarzac codzien polecam rowniez game profuktów wax - dobierz je do swoich włosów i stosuj wdłg polecen Pozdrawiam
...tylko kto współcześnie ma czas, żeby rano jeszcze się z tym bawić... ;)
bawic w co w mycie głowy? czy sciaganie czepka rano ? 10 minut ? no cóż o wszystko trzeba dbac i albo sie tego chce albo bedzie psikus :)
Szczerze mówiąc nie wydaje mi się by zdrowe było nakładanie na całą noc czepka foliowego. Pomijam tutaj gorszą jakość snu:) Brak dostępu powietrza + folia = katusze dla skóry głowy. Do tego pocieranie całą noc o poduszkę poplątanych w czepku włosów (no chyba, że ktoś ma krótkie włosy) też raczej na zdrowie im nie wyjdzie. Olejek rycynowy ma super właściwości ale jak od dziecka się smaruje skórę głowy żeby od młodości mieć silne włosy. Taką wcierkę można sobie też zrobić raz na tydzień, dwa żeby nieco wzbudzić włosy do wzrostu (o ile nie ma się tendencji do plątania włosów) ale siedząc przed TV i po max godzinie, dwóch zmyć. No i na bank zmycie tego i suszenie nie zajmuje 10 minut. Zmycie olejku trochę trwa jeżeli robi się to tak by nie szarpać i nie plątać zbytnio włosów. Włosami zajmuję się zawodowo więc idzie mi to sprawnie a jak sama sobie nałożę olejek to zmycie, rozczesanie i wysuszenie zajmuje mi godzinę, więc jak ktoś nie ma wprawy i szamponu dobrze oczyszczającego to już w ogóle musi poświęcić sporo czasu. No chyba, że jak niektórzy geniusze robią walnie się na głowę pół butelki szamponu i wręcz szoruje robiąc wielką kulę z włosów na czubku głowy, potem nakłada tonę odżywki a rozczesuje szczotką pneumatyczną bo mniej boli i idzie szybciej niż grzebieniem (a wyrywa więcej). Może wówczas zajmuje to 10 minut....Tylko po co wówczas nakładać ten olejek skoro bilans strat i zysków wychodzi niekorzystny biorąc pod uwagę ile się włosom krzywdy robi podczas tego szorowania i szarpania? Olejek rycynowy TAK, olejek na noc+czepek+poranne szorowanie NIE. Plus najważniejszy warunek: olejek musi być dobrej jakości i świeży.
A ja słyszałam coś o masce kokosowej, jednak nie zdążyłam jeszcze wypróbowac. Na pewno odradzam jedwab do włosów a polecam olejek rycynowy i ziołowe płukanki :)
vermont - akurat olejek to jeszcze nasze babcie stosowały i w tą kurację wierzę. Moja matka jak jej włosy zaczęły wypadać garściami po ciąży ze mną dostała od fryzjerki właśnie taki przepis...z tą różnicą, że przez 2 miesiące taka maseczka (chyba jeszcze był dodatek jajka i czegośtam) miała być spłukiwana wodą - ŻADNEJ chemii - mówiła, że miała wrażenie, że ma ciągle przetłuszczone, syfiaste włosy z tego powodu. Niemniej jeśli chodzi o efekty końcowe to przeszły najśmielsze oczekiwania ;)Doustnie polecam siemię lniane - mi najlepiej wchodzi zaparzone mielone. Robi się z niego taki kisiel (można doprawić). Hodowcy owczarków szkockich stosują ten patent od wieków XD