Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
41 wyświetleń
Odpowiedzdokładnie jak Tomek
toż można podpytać kolegów na forum. jednym czy drugim. na priv napewno dostaniesz obiektywną ocenę która pozwoli Ci wybrać najlepsze .
Grzegorzu...nikt Cię nie wysyła na pierwszy lepszy kurs...idź i słuchaj rad tych, którzy zdobyli uznanie i zrobili karierę miedzynarodową a nie wygrali konkurs na podrzędnej stronce fotograficznej
Jedrzejn - zdrowy rozsądek jest wskazany. Gdyby każdy sztywno i bezmyślnie trzymał się tej zasady robilibyśmy telefonami komórkowymi. Zgadzam się, że nawet full wypas sprzęt na nic się zda komuś kto nie ma o tym zielonego pojęcia.Jednak pytanie nie było co lepiej - sprzęt czy nauka? Bardziej chodziło mi o gwarancję uzyskania istotnych informacji. Nie jest sztuką wydanie kasy na kurs, z którego nic nie wynika. Już lepiej wydać na sprzęt, bo przynajmniej coś konkretnego z tego na dłużej zostanie. A jak się trafi na kiepskie warsztaty to... człowiekowi nic z tego nie zostaje poza uszczuplonym kontem. I o to mi chodziło.
można jeszcze zainwestować w sprzęt pod zlecenie...wczoraj musialem gnać do Gliwic po nowy zestaw Bowensa bo dostałem zlecenie na 1000 produktów do sklepów internetowych, ale to mi się zwroci pieciokrotnie za chwilę
sculptoris a co Ci komu po sprżecie którego nie umie wykorzystać? pewnie że jakieś niezbędne minimum korpus + dwa szkiełka jest wymagane. ale zwykle to jest tak że poł szafy szkieł a zdjęcia jak były żałosne tak i sa dalej.
inwestycja w sprzęt jest najgorszą inwestycją. W sprzęt powinno się inwestować gdy saldo jest dobre po działaniach w jakimś określonym przedziale czasu. Wiadomo, że jak ktoś nie zarabia na zdjęciach, to nie ma takich dylematow i wowczas może jedynie myśleć w kategoriach, co sobie kupić nowego. Ale to bardziej dla ucieszenia samego siebie
" nie wiem czemu uczestnicy" innych warsztatów" nie wymagają bądż godzą sie z tym aby wykładowca pracował na pół gwizdka."myslę, że uczestnicy często sami sobie są winni. Gdy przychodzi do zdjęć to rzucają się tlumem jakby to była jedyna okazja do zrobienia fotki życia. Natomiast prowadzący popełnia błąd przyglądając się temu i nie reagując albo reagując pozornymi działaniami. Po pewnym czasie to się obróci przeciwko niemu...ale jest tez cala lista innych rzeczy, ktore z profesjonalizmem mają niewiele wspólnego. Osobiście chciałbym się spotkać z Markiem Najbergiem na indywidualnej pogawędce na wybrane tematy i przy okazji jakieś wizyty w Warszawie postaram się to zrealizować, bo jego wiedza mi rzeczywiscie imponuje. Jest jeszcze Szymon Brodziak, który świetnie działa i nie ma patykiem po Internecie pisanych osiągnięć, a prezentuje klasę samą w sobie.
No właśnie - wydawanie kasy jest OK pod warunkiem, że faktycznie coś z tego będzie. Ja jakoś nie mam zaufania do różnej maści warsztatów i kojarzą mi się bardziej z wyciąganiem kasy. Odnoszę wrażenie, że lepiej zainwestować wtedy w sprzęt. Jak to jest?
jedrzej - ja tylko mogę polecać niektóre warsztaty innych fotografów . Natomiast odpowiedzialność za merytoryczną i praktyczną zawartość zajęć biorę tylko za te organizowane pod szyldem mojego studia. z prostej przyczyny. bo jeśłi zapraszam konkretnego fotografa dopodzielenia sie wiedzą i jestem organizatorem to wymagam. nie ma lajtowo. ma być ciezka praca. nie wiem czemu uczestnicy" innych warsztatów" nie wymagają bądż godzą sie z tym aby wykładowca pracował na pół gwizdka. Ty u Nas byłeś wiec wiesz jak cholernie cieżką prace wykonał Andrey i jak bardzo zależało mu aby uczestnicy trochę inaczej spojrzeli na pewne zagadnienia. Także te biznesowe.