Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
70 wyświetleń
OdpowiedzLokal, mylisz się. Sąd nie będzie się kierował minimalnymi stawkami ZPAF jeżeli ZPAF nie zarządza zbiorowo twoimi prawami. Wyroki sądów są w podobnych sprawach. I jeżeli nie udowodnisz, że twoja fotografia jest tyle warta ile sobie życzysz, to nie masz szans. A udowodnienie nie polega na tym, że pokażesz jak sobie ZPAF wycenia zdjęcia w tabelach, musisz udowodnić, że za twoje zdjęcia dostajesz tyle ile żądasz.Tutaj masz link do ciekawego wyroku dotyczącego stawek ZPAF:http://prawo.money.pl/orzecznictwo/sad-najwyzszy/wyrok;sn;izba;cywilna,ic,i,ck,334,05,7246,orzeczenie.html
przykro mi- nie masz racji:)Nie obraż się- ale zeby czytac uzasadnicznia wyroków SN ze zrozumieniem, trzeba być jednak prawnikiem. Otóż - sprawa rozchodziła sie o to, że fotograf umówił się z klientem na okreslona kase, potem zażądał podwyżki, powołując się na tabelę ZPAF. Zauważ: najpierw podpisał umowę, potem "ni z gruchy, niz z pietruchy" wypalił o podwyżce i ZPAF - którego nei był członkiem. Co do obowiązywania tabeli ZPAF wobec twórców nie zrzeszonych- już w wyroku który przytaczasz jest napisane, że istnieje rozbierzność w doktrynie. Powiem Ci, że w praktyce idizesz do sądu, pokazujesz ze takie są minimalne stawki przy komercyjnym wykożystaniu zdjęć, sąd przykłada pieczątkę i po sprawie.
Chłopaki ciągnijcie temat bo jestem ciekaw jak to jest, ja wiele nie dodam bo tyle co gdzieś wyczytałem to i napisałem.Atomowka czytaj to co ja napisałem . . . Wyraźnie napisałem " nikt kto robi porządne zdjęcia nie robi komercji darmo." Słowo KOMERCJA ma tu kluczowe znaczenie.
Nie obrażam się lokal, bo to akurat Ty nie masz racji.W wyroku może i jest informacja o rozbieżnościach w doktrynie, ale wyrok jednak jest jednoznaczny i bez rozbieżności.Lokal napisał: "Powiem Ci, że w praktyce idizesz do sądu, pokazujesz ze takie są
minimalne stawki przy komercyjnym wykożystaniu zdjęć, sąd przykłada
pieczątkę i po sprawie."Chyba sobie żartujesz :-))))))))))) Jeżeli nie masz nic wspólnego ze ZPAF-em, to przede wszystkim musisz w Sądzie udowodnić, że wcześniej skutecznie sprzedawałeś zdjęcia po cenach ZPAF-u. Jeżeli nie, to Sąd Ciebie wyśmieje (w duchu, bo oficjalnie nie wypada). A sprawa nie polega na pokazaniu tabelek i przyłożeniu pieczątki, to jest trochę więcej zachodu...
A jednak coś dodam : "Tabele stawek minimalnych stosuje się do utworów fotograficznychbędących przedmiotem prawa autorskiego, czyli zarówno do utworów zawodowych fotografów jak i amatorów, niezależnie od tego czy są członkami Związku Polskich Artystów Fotografików (lub innych związków twórczych)czy nie są."
Quba198, zacytowałeś akurat fragment tekstu ze strony ZPAF. Akurat ów tekst nie ma żadnej mocy prawnej, wisi i wprowadza w błąd na stronie ZPAF od niepamiętnych czasów, bo nikomu nie chciało się go poprawić.Ważniejsza i bardziej wiarygodna jest jednak Ustawa i stanowisko Sądu Najwyższego, a nie teksty z tej stronki :) A sąd wyraził się jasno, nie można naruszać swobody zawierania umów.
Ok nie upieram się - znalazłem to przekleiłem. Znalazłem również sporo projektów zmian i zmian tych ustaw ale chyba nie mam siły w tym szperać.
qba198... ale ja nic do Ciebie nie pisałam....;)
perzemek- jak jesteś prawnikiem, mozemy pogadać sobie o wykładni przepisów i wyroków. Serio, nie rozumiesz uzasadnienia tego wyroku.W tym wyroku chodzi o moc przepisów, które ipso iure (z mocy samego prawa) zastępują ustalenia umowne sprzeczne z ich treścią (czyli z tabelą ZPAF-w skrócie). Zasadniczo nie chodziło tutaj o stawki jakimi powinien/moze kierowac sie autor zdjęcia. Ale - jeżeli fota została wykożystana np. w reklamie, to autor ma prawo zarządać jakiejkowleiek ceny. Prawda jest taka, że sąd nie zasądzi 500 tyś za fote wykożystana na billboardzie, za to musi czymś się kierować. Może kierować sie "stawkami średnimi" jakie pranująna rynku (i nie rawdą jest to, że autor musi udowadniać ze wcześniej sprzedawał foty na billoardy). Tutaj chodzi o bezprawne wzbogacenie się osoby kradnące zdjęcie-czyli ile zyskała nie płacąc za zdjęcie. Sąd nie będzie pytał wszystkich fotografów w danym mieście ile by za taka fuche wzieli i wyliczał średniej. Weżźmie cennik ZPAF i tyle.
Anonimie, nie jestem prawnikiem, może i nie rozumiem uzasadnienia wyroku, ale:1. O co chodziło w wyroku doskonale wiem. W uzasadnieniu także. Z uzasadnienia wynika, że stawki ZPAF obowiązują tylko tych twórców, którzy mają cokolwiek wspólnego z ta organizacją, czyli albo są członkami ZPAF, albo ZPAF zarządza zbiorowo ich prawami autorskimi. W innych twórców nie dotyczą te stawki bezpośrednio, choć jak mają fantazję mogą się cenić według nich.Zgadasz się czy nie?2. Jeżeli fota została wykorzystana w reklamie (rozumiem że bez umownie), to oczywiście poszkodowany twórca ma prawo domagać się w sądzie dowolnie wysokiej kwoty i teoretycznie sąd może kierować się średnimi stawkami na rynku, ale nie musi.Była głośna sprawa, że gościu pozwał firmę bez umownie wykorzystującą jego zdjęcie. Sprawę wygrał, ale nie uzyskał tyle ile się domagał według stawek ZPAF, tylko pewną niewielką część tej kwoty. W związku z tym sąd go zobowiązał do pokrycia części kosztów strony pozwanej, proporcjonalnie do wyniku rozprawy i do interesu musiał dopłacać... Bo uwierzył w magiczną moc stawek ZPAF... Co prawda z tymi kosztami, to był błąd sądu (choć z godny z przepisami), ale sąd nie kierował się stawkami ZPAF, bo autor nie potrafił udowodnić, że jego zdjęcia są warte tyle ile się domaga.3. Sąd nie weźmie cennika ZPAF i tyle. Tylko w czasie rozprawy będzie musiał ustalić ceny zdjęcia. Może kierować się cennikiem ZPAF, wezwie biegłego do oceny, ale nie będzie tak, że bierze tabele ZPAF sprawdza cenę jeżeli jest pasujacą do sytuacji i przyklepuje wyrok.4. Dlaczego sąd miałby kierowa się cennikiem ZPAF, a nie cenami ze stocków?? Pozwany powie że takie zdjęcie jest warte powiedzmy 10 zł (a może 1 zł), bo za tyle dostanie podobne na stockach. I co wtedy ma zrobić sąd?