Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
1302 wyświetlenia
OdpowiedzSrebrnico - Wy, modelki fetyszowe musicie się spotykać ze specyficznymi fotografami. Facet od fashionów i plastików nie dojdzie z Wami do porozumienia. Mam wrażenie, że tak było w opisanym przypadku. ;)
Tekst do modelki:- Rozchyl delikatnie wargi...Ta patrzy i zaczyna się głupio uśmiechać... ;-)
mało która modelka się dobrze czuje w fetyszowych klimatach. Jak już się taką spotka, to niech robi co chce:)
ja z "plastikami" problemu nie mam ;)
M: "Witam ! jestem zainteresowana "F: "ale o co kaman?"M:"..to fotograf powinien mi napisac co ode mnie oczekuje jaki zarkes go interesuje ile bedzie trwala sesja itd.. a nie ja, Ja mam zaznaczone na moim profilu ze jestem niedoswiadczona.."
"- Rozchyl delikatnie wargi..."no ja też tak kiedyś powiedziałem ale reakcja była inna.... rozłożyła nogi szerzej:P:P:P
"Pytanie o lewą/prawą rękę wbrew pozorom nie jest takie bezsensowne - w końcu fotografowi może chodzić o łapę z JEGO strony."Sądzę, że 99,9 proc. fotografów mówiąc "lewą rękę" ma na myśli rękę/stronę modelki, nie swoją. ;) Ale większość kobiet ma pokrętną logikę i myśli odwrotnie :D
@fotozapis--------------------oj, nie zapuszczałbym się w rejony logiki kobiet i mężczyzn, bo tego jeszcze nigdy nie udało się pogodzić i zrozumieć obustronnie ;)
co do rąk - takie rzeczy widać zwłaszcza na sesjach, w których uczestniczy więcej niż jeden fotograf (bo my wtedy możemy z boku stać i obserwować).prosta sprawa: fotograf patrzy modelce w oczy (ponownie bez podtekstów) i podnosi prawą rękę mówiac, żeby podniosła prawą rękę a ona... podnosi lewą rękę ;-). To właśnie efekt odbicia. Nieświadomy i podświadomy. Działa u 6 - 7 modelek na 10, nawet u tych, które wiedzą która ręka jest prawa ;-)
a jeśli chodzi o zgodę i niezgodę na publikowanie - to powinno być zawarte w umowie podpisanej przed sesją. Znajomy na przykład zrobił zdjęcie swojego życia - półakt - i był z niego przeszczęśliwy przez jakieś dwa miesiące. Okazało się bowiem, że w galerii internetowej fotkę wyszperał jakiś kuzyn modelki i zrobiła się chryja na całego. Modelka poprosiła o usunięcie zdjęcia i znajomy musiał to zrobić. Do dziś ma to zdjęcie wydrukowane w wielkim formacie... w swoim mieszkaniu. Nawet w studio boi się je powiesić ;-)Ale z drugiej strony, przyznał, że nawet gdyby miał umowę, w tych okolicznościach zgodziłby się usunąć zdjęcie. Po tym jak rodzina się po dziewczynie przejechała zrobiło mu się jej żal...Tym niemniej, umowa to podstawa, bez niej ani rusz. I wbrew pozorom, umowy nie są przeznaczone tylko dla profesjonalistów.