Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
10187 wyświetleń
OdpowiedzHej! Chciałabym zasięgnąć porady starszych kolegów co do własnej ciemni. Od czego zacząć, na co uważać i zwracać uwage? Czy ktoś też bawi siéw samodzielne wywoływanie zdjęć? Ktoś jeszcze korzysta z Zenita z heliosem? ;)
Cytat: marleyfoto
Hej! Chciałabym zasięgnąć porady starszych kolegów co do własnej ciemni. Od czego zacząć, na co uważać i zwracać uwage? Czy ktoś też bawi siéw samodzielne wywoływanie zdjęć? Ktoś jeszcze korzysta z Zenita z heliosem? ;)
Zacząć od wydatków, zwracać uwagę na ciemność, Zenita można z powodzeniem wykorzystać (najlepiej jako przycisk do papieru) :D
Nie napisałaś, czy chodzi o kolor czy cz-b. Zakładam ,że cz-b, bo kolor jest "nieco" bardziej wymagający.
1) koreks, bywają w ogłoszeniach tanie polskie "Krokus Tank 800" (można obrabiać jeden lub dwa filmy naraz)
2) naczynia do odmierzania wody i chemii (jeśli będzie w innych opakowaniach, niż jednorazowe), naczynia do przechowywania
3) termometr do wody
Tyle wystarczy na początek, do wywołania negatywów cz-b. Jest potrzebny jeszcze stoper lub minutnik, ale chyba masz go w telefonie, więc nie trzeba kupować.
Na pewno ktoś napisze, że Krokus się do niczego nie nadaje, że przy zakładaniu blokuje się film, że trzeba czasem kilka razy próbować - zdarza się, ale jeśli poćwiczysz kilkanaście razy "na sucho", starym filmem przy świetle, dasz sobie radę w ciemni - najwyżej potrwa to dłużej. Uwaga o worku (rękawie) ciemniowym jest dobra, nawet nie musisz mieć ciemni: wkładasz do tego koreks (z szpulka, ośką, pokrywką, film, nożyczki, swoje ręce, i działasz przy normalnym oświetleniu - tzn. zakładasz film na szpulę, i potem zamykasz go w koreksie. Od tego momentu możesz wyciągnąć koreks, i całą resztę robić przy świetle (wlać wywoływacz, wywołać, wylać wywoływacz, wlać przerywacz, wylać, wlać utrwalacz, utrwalić, wylać, i już możesz wyciągnąć szpulkę do płukania, np. w wiadrze, potem jeszcze środek zwilżający (żeby nie zostawały zacieki, kiedyś przy braku specjalnych środków używano ... płynu do naczyń, w małym stężeniu) i dwie żabki do bielizny plus mało zakurzone miejsce do wyschnięcia, gotowe.
Jak jest negatyw, warto zrobić odbitki. I tu zaczynają się schody: jeśli chcesz robić tylko małe formaty (max 13x18, 15x21), z niską jakością, to może być bardzo tanio: "ruski" powiększalnik walizkowy UPA-5M (czasem można go znaleźć za 30zł, tylko trzeba się upewnić, że jest kompletny), przyda się "maskownica" do płaskiego ułożenia papieru, do kompletu 2x pęseta (jedna do wywoływacza, druga do utrwalacza - nie można ich mieszać), trzy kuwety, wiadro. Kuwety nie przypadkiem mogą się kojarzyć z czymś dla kota - "specjalne fotograficzne", zwłaszcza nowe, firm od sprzętu ciemniowego, są drogie. Na początek potrzebujesz po prostu płaskiego naczynia, o wielkości większej niż maksymalny rozmiar odbitek, jakie chcesz robić (na wywoływacz) i mieszczącej taką ilość chemii, żeby zakryć papier (odbitkę). Do utrwalacza warto mieć większą i głębszą, zwłaszcza, jeśli użyjesz chemii działającej wolno (wtedy jednocześnie możesz mieć kilkanaście odbitek w kąpieli, muszą się razem zmieścić). Pomiędzy jednym i drugim - przerywacz, ostatecznie zwykła woda. Po utrwaleniu odbitki trzeba wypłukać, wiadro wystarczy :)
Opisałem jakie wymagania mają mieć kuwety - a czy kupisz firmowe Patersona, czy jakieś plastikowe pudełko lub wprost kuwetę dla kota (nieużywaną), to już zależy tylko od Ciebie.
Co się przyda: lampa ciemniowa (czerwona, niektórzy używają oliwkowych). Jeśli nie chcesz kupować specjalnej lampy lub żarówki ciemniowej, można poszukać w sklepach (nie wiem, czy jeszcze są) zwykłej, tradycyjnej żarówki 25W malowanej na czerwono (trzeba osłonić okolice łączenia trzonka z bańką, bo najczęściej tam przebija białe światło), i ustawić ją tak, aby nie świeciła bezpośrednio z bliska na obrabiany materiał (można wcześniej przetestować, jaki ma wpływ na papier - w ciemni zostawiasz nienaświetlony papier pod lampą, stawiasz na kawałku np. klucz lub coś innego nieprzepuszczającego światła, zostawiasz np. na 10 minut, potem wywołujesz - jeśli papier pod kluczem zostanie biały, a nieosłonięty poszarzeje, to jest problem - lampa zaświetla, jeśli cały papier jest biały, jest ok).
Kolejny przydatny drobiazg - lupa powiększalnikowa, ułatwia poprawne ustawienie ostrości (nie jest konieczna).
Kolejny sprzęt: zegar ciemniowy, ułatwia dokładne i powtarzalne odmierzanie czasu, ale na początek możesz sobie bez niego poradzić.
Chyba to wszystko, żeby jak najtańszym kosztem pobawić się w tradycyjny proces cz-b, myślę, że spokojnie da się zmieścić poniżej 100zł.
Jednak jeśli wymagania będą większe (jakościowe i wielkości odbitek), koszty także wzrosną, np. do kilkuset zł za powiększalnik, dobry obiektyw tez nie kosztuje 30zł, duże kuwety też są drogie, i oczywiście koszty materiałów (chemii i papieru).
Cytat: marleyfoto
Hej! Chciałabym zasięgnąć porady starszych kolegów co do własnej ciemni. Od czego zacząć, na co uważać i zwracać uwage? Czy ktoś też bawi siéw samodzielne wywoływanie zdjęć? Ktoś jeszcze korzysta z Zenita z heliosem? ;)
Podstawowe pytanie czy masz kota. Jeśli tak, to nie polecam. To już nawet nie chodzi o mozolny retusz odbitek pędzelkiem, ale takie akcje, że wyjmujesz film z folii - kocie kłaki. Otwierasz butelkę z utrwalaczem - kocie kłaki. Wlewasz zwilżacz do kąpieli... wiadomo.
Z koreksu nie ma prawa nic wyciec, jeśli stosuje się człek do instrukcji obsługi. No chyba, że puszka jest pęknięta:) Mieszanie polega na kręceniu wystającym poza puszkę przedłużeniem osi, na której są bębny z nawiniętym filmem (filmami) Dobrze jest stosować się do zaleceń (czas "kręcenia" i czas przerwy) odnośnie sposobu mieszania:) Ma to znaczenie zwłaszcza przy wywoływaczach akutancyjnych. Kręcić trzeba w stronę przeciwną do nawinięcia negatywu, w przeciwnym razie istnieje mozliwość, że klisza (zwłaszcza krótka) spitoli z bębna:) Płukanie: spokojnie można używać kranówy, oczywiście ostatnie płukanie z dodatkiem środków powierzchniowo czynnych (40 lat temu stosowałem Fotonal, działał:) Może jedynie w przypadku bardzo twardej wody trzeba stosowac srodki zmiękczające. Miałem chyba szczęście do wody:) bo do dzisiaj na żadnym z kilkudziesięciu tysięcy negatywów ani odbitek nie mam wykwitów solnych ani przebarwień.
Generalnie, moim zdaniem, w dziejszych czasach ciemnia jest dla masochistów, pasjonatów lub jako terapia dla Foto-ADHD:) Jeśli autorka wątku jest pasjonatem i jej tak zostanie przez dłuższy czas to propnuje krok dalej w ciemniowej przygodzie: trzeba kupić wagę i samemu przygotowywać wywoływacze itd. Są dostępne publikacje z recepturami na różne okazje:) Jak zrobisz wywoływacz, który stosował jakiś Twój ulubiony mistrz i osiągniesz podobne efekty to euforia gwarantowana:) Idąc jeszcze dalej, można bez większych problemów zrobić sobie emulsje światłoczułe i powlekać nimi jakiś fajny papier czy tkaninę... Odbitka na czymś takim (jeśli ma się oczywiście coś do powiedzenia obrazem;) daje poczucie wyjątkowości, czego najprawdopodobniej brakuje każdemu artyście:D
Co do wyposarzenia ciemni... cóż, masz (założycielko wątku) w zasięgu ręki i za grosze wszystko o czym kiedyś marzyli zawodowcy epoki "przedcyfrowej":)
Cytat: marleyfoto
Jestem zaskoczona, ze moge sie zmiescic w kosztach okolo 100zl, bo bylam pewna ze tyle to co najmniej za powiekszalnik do odbitek musze dac. Ogladalam juz filmiki w temacie i myslalam ze wywolywanie filmu, tej samej tasiemki na negatyw, to mozna robic w swietle zwyczajnie wepchnac w koreks i zalac. Ogarne w takim razie o co chodzi dokladnie z tym rekawem. Myslalam i o czarno bialych i o kolorowych. Myslalam, ze oroces wyglada tak samo. Zastanawia mnie tez jak mam ocenic powiekszalnik czy jest w porzadku, na co w tym ptzypadku mam uwazac przy zakupie? Pozostale rzeczy mysle, ze nie da sie kupic zlych(?) Ale boje sie ze kupie niedzialajacy czy zeosuty powiekszalnik i nie bede wiedziala nawet co jest nie tak. Myslalam zeby pierwsza klisze wywolac i fotografa i zapytac o mozliwosv podpatrzrnia procesu..? Moze to dobry pomysl o ile sie uda? ;)
Na marginesie.. Jest Pan fotografem z zawodu, utrzymujacym sie z fotografii czy pasjonatem po prostu?
Na "Pana" to trzeba mieć wygląd (nie, to nie moje - (c) Kuleczka, starsi bywalcy chyba pamiętają) ;)
Przeciętny polski powiększalnik z obiektywem będzie droższy. Tu cena jest odpowiednia do jakości, ale daje możliwość sprawdzenia, czy to na pewno Cię bawi, i czy Cię na to stać. W cyfrze każda klatka "nic" nie kosztuje, tu - kosztuje i w zł i w czasie, który musisz przeznaczyć na zobaczenie efektów. Wiele osób chce spróbować tradycyjnego procesu, ale potem przychodzi zniechęcenie, bo jeśli coś się spie... (tegowało) podczas robienia zdjęć nie widzisz błędów od razu po "cyknieciu", ale np. po tygodniu, a wtedy ciężko to poprawić.
Tą "tasiemkę" (film) możesz normalnie w świetle założyć i zalać, ale sama pomyśl: jeśli do zapisania obrazu na tej tasiemce wystarczy, że światło na nią pada przez np. 1/250 sekundy, to jaki efekt da wyciągnięcie jej przy świetle dziennym, gdy światło będzie na nią padało przez np. 5-10 minut? ;)
Kolor/cz-b - z grubsza tak samo, też trzeba moczyć w chemii. Tylko np. tolerancja temperatury i czasu dla tradycyjnych filmów cz-b jest znacznie większa, niż dla kolorowych, podobnie przy odbitkach. Są (były, nie wiem jak dziś) zestawy chemii do wywoływania filmów kolorowych w domu, ale oprócz szczególnych przypadków nie ma to (moim zdaniem) sensu.
Powiększalnik - poszukaj, pooglądaj dużo zdjęć. W walizce powinna być "rura" (kolumna) z zamocowanym na niej "ustrojstwem", do którego jest montowana reszta. Reszta to obudowa żarówki (dół czarny, góra srebrna), idealnie byłoby mieć też żarówkę (energooszczędne się nie nadają, LED też nie, zwykłe z przezroczysta bańką też nie, najlepsze są "opalizujące" (mocno białe), od biedy się nadają matowe (szare). W dużą szparę tego "ustrojstwa" wsuwa się kasetę na film, Oprócz tego powinien być obiektyw, i warto mieć taką czerwoną "klapkę" przed obiektywem, do odpowiedniego ustawienia papieru. Możesz pytać czy obiektyw nie jest w środku zakurzony, i czy nie ma żadnych śladów (jakieś drobne nitki, przebarwienia to ślady pleśni - tego nie kupować).
W tej chwili fotografowie (zakłady) nie używają koreksów i powiększalników, więc nie podpatrzysz niczego. Możesz poszukać w swojej okolicy innych maniaków fotografii, oni na pewno chętnie podzielą się wiedzą.
Nienaświetlone papiery - mogą się nadawać. Po tym czasie na pewno zmieni się ich czułość (trzeba dłużej naświetlać) i mogą być zadymione (nie z komina, chodzi o "szarość" która może być widoczna nawet na nienaświetlonych miejscach), na dodatek może się zmienić ich "gradacja" (nie chodzi o wygląd powierzchni, tylko o sposób, w jaki będą pokazywać odcienie od pełnej bieli do pełnej czerni, jedne typy pokazują to "miękko", z dużą liczbą odcieni szarości, inne "twardo", kontrastowo).
Kiedyś utrzymywałem się z fotografii.
Ważne, żeby się uczyć na błędach jeżeli już się je popełniło, powodzenia.
Jeszcze jedno, nie stosuj wywoływacza uniwersalnego do filmu!!!! Zupełnie się do tego nie nadaje, używaj wyłącznie drobnoziarnistych
Cytat: zbiszak
Film możesz zakładać do aparatu "na powietrzu" byle w cieniu - choćby własnym. Zenita ktoś tu trafnie ocenił, potrafi zerwać albo porysować film, musisz się z tym liczyć. Może pomyśl o NRD-owskiej Practice? Heliosa do niej przypniesz, chociaż lepiej Pancolara 1,8/50. Powiększalnik - może być tani, ale od obiektywu zależy jakość powiększeń, lepiej zainwestować parę złotych, niż później zastanawiać się godzinami - co jest na tym zdjęciu?! I pamiętaj, że do powiększalnika nie można wkładać "zwykłej" żarówki, musi być specjalna, bezcieniowa.
Zenit - zrywa film, jeśli ktoś nie zwraca uwagi co robi, w okolicach ostatniej klatki (o ile chodzi nam o to samo): film się skończył, nie można go już więcej wyciągnąć z kasetki, gdy pomimo poczucia oporu na dźwigni nadal się ją ciągnie, to zębatka wyrywa dziurę w perforacji filmu i od tego może się zacząć zerwanie.
Porysować może każdy, o ile tor prowadzenia filmu nie jest w dobrym stanie i nie jest czysty.
Obiektyw - dokładnie jak z aparatem, liczy się szkło, tylko do pierwszej zabawy lepiej kupić "ruski" powiększalnik w komplecie z obiektywem, za 30-40zł, niż szukać dobrego szkła powiększalnikowego (za kilkaset zł).
"Żarówka bezcieniowa", to dla mnie nowość :D
Gdybyś napisał "opalizująca", nie miałbym wątpliwości ;)
Nie nadają się przezroczyste bańki, ale można próbować z białą-mleczną (nie tak specjalną do powiększalników, tylko z białą - nie szarą - bańką), tylko jeśli na czubku są nadrukowane napisy (np. producent i moc żarówki) to trzeba je zetrzeć (cierpliwość pomaga, i np. kawałek "ostrej" wykładziny dywanowej).
Ważna sprawa - moc żarówki. Jeśli powiększalnik jest przewidziany na np. 40W nie dawaj 100W, 60W może być ok przy krótkich czasach, ale ustawienie ostrości trzeba robić szybko.
Cytat: majeraneek
Jeśli chodzi o koreksy to miałem polskie. Beznadziejne. Wszystko ciekło w trakcie mieszania. No ale dało się wołać więc nie szukałem innych. Zresztą nie wiem czy coś innego było wtedy dostępne. Jeśli będziesz wołała sama filmy poćwicz najpierw nawijanie filmów na szpulki na sucho przy świetle. Nie zawsze to się chciało tak ładnie nawinąć do końca. I rzecz fundamentalna przy wołaniu. Ostatnią kąpiel płuczącą, albo najlepiej dwie trzeba zrobić wodą destylowaną. Negatywy są wtedy idealnie czyściutkie. Po płukaniu kranówką zostają paskudne białe kropki a używanie zmiękczaczy powoduje takie długie białe zacieki. To tak naprędce :) Powodzonka :)
Koreksy - chyba miałem "lepsza partię", nie ciekły. Z zakładaniem filmów (zwłaszcza mocno skręconych) mogą być problemy, dlatego najlepiej poćwiczyć na jakimś starym filmie, przy świetle, i to "do upadłego". Zaokrąglenie końcówki, ale w taki sposób, żeby nie trafić na perforację, bardzo pomaga.
Ogólnie każdy przepis na chemię mówi o wodze destylowanej, w marketach jest "demineralizowana", też można użyć, a kranówka od biedy też się nada, jednak dobrze jest ją przefiltrować, nawet prowizorycznie, przez kilka warstw czystej szmatki.
Jak tam poszukiwania sprzętu? ;)
bardzo ciekawy temat. Dziękujemy bardzo za udostępnienie użytecznych informacji, które można bezpiecznie wykorzystać w pracy. chętnie podzielę się tym z moimi przyjaciółmi i współpracownikami