Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
26 wyświetleń
OdpowiedzMichał, trochę demonizujesz.Nie czuję się bym klienta "wydymał". Cała moja rozmowa wcześniejsza z nim była jak najbardziej uczciwa. Pokazałem gotowe materiały, gotowe albumy i zdjęcia. Facet trochę (razem młodą) też na swój sposób cwaniakował. A za drogo, a za co tyle? Zdjcia są po 50 gr w labie itp. Ile to kosztuje, sam wiesz. Jak wytłumaczysz nieznającemu tematu że pewne rzeczy nie zrobi się na zasadzie "pstryk". Bez asystenta się nie zrobi. Ktoś musi potrzymać blendę. Ktoś musi pogonić z lampą. Przypilnować by ktoś nie podpierniczył.Te tłumaczenie są i tak zbyteczne. Każde zdjęcia są dobre i zadawalające. Różnicę widać dopiero przy porównaniu z innymi. Nie uważam się za mistrza. Ale robię to nie pierwszy i nie dziesiąty raz. Instytucją charytatywną nie jestem.
Kuleczka podał przecież na samym początku pełną cenę swojej kompleksowej usługi ślubnej [1500zł], więc tylko nierozgarnięta osoba mogłaby liczyć, że za 400zł dostanie prawie tyle samo :> żeby zrobić sobie kanapki, trzeba w sklepie zapłacić za wszystkie produkty potrzebne do ich przygotowania - płacąc za same bułki.. zostaje się tylko ze suchym pieczywem.. bez masła i dodatków ;> i jakoś nikt potem nie obraża się na ekspedientkę, że nie dostał całej reszty gratis :> jedynie wszyscy mają jakieś 'ale' do fotografów i ich cenników.. podczas gdy mało kto tnie koszty reszty usług 'okołoślubnych'.. nawet jeśli zespół całą noc fałszuje.. a porcje dań są tak małe.. iż goście w drodze powrotnej wstępują do McDonalda :P
Sprawe ślubów można jeszcze bardziej rozdrabniać.Nie mówię klientowi o nowości, jaką jest papier aksamitny. Nie wszystkie laby mają. Jest drogi. Przy pełnej wersji wliczam go w koszty. Jest miłym rozczarowaniem. Przy okrojonej nawet nie jest świadomy „straty”.Nie mówię że zdjęcia gotowe w albumie. Album to 30-50 zł. Przy pełnej wersji wliczony w cenę. Przy okrojonej najtańszy, za 15 zł.Detale się nie wliczają. Gotowa robota adekwatna do ceny.Samo pstrykanie, więc samo pstrykanie. Był blef, klient mógł znać się na RAW-ie.Miałem opcje. Albo wysiedzieć w domu przy piwku lub ruszyć dupę na dwie godziny za 4 stówki. Nie jestem chętny na surowy materiał.Ruskie przysłowie mówi: „Po kopiejkę i Car się schyli a do rubla uklęknie”
Coz mamy inna filozofie widac.Tylko jak dla mnie to jesli wiesz ile jestes warto , to dlaczego ostatecznie decydujesz sie robic za 1/4 ceny , nawet jesli to dwie godziny... ja odmawialem , a bynajmniej pieniedzmy nie szastam i nadmiaru ich nie mam , po prostu szanuje swoja prace , a nie uzywam blefow zeby klienta jak uszanowal skoro tego nie rozumie.
NIE!!! Nie 1/4 ceny za robotę.1/4 roboty za 1/4 ceny. Proste jak pieprzenie (zupy). Prościej już nie mogę. Od innej małpy pochodzimy.
ja też się zgadzam z tym, że para młoda (z pomocą rodziny lub bez) potrafi wydać na wesele 30tys. a szkoda im 1500 (a to i tak mało, nawet bardzo mało) na fotografa, który zrobi im pamiątkę na lata.Chociaż nie popieram przemilczania pewnych spraw, to jednak sytuacja jest tu jasna, klient chciał zacwaniakować i zaoszczędzić biorąc tylko zdjęcia prosto z karty i dał swoją kartę w dodatku. Jedyne o czym mógł wspomnieć fotograf, to, że robi zdjęcia w formacie RAW i żeby klient był tego świadomy ;) a za niewiedzę się płaci, przykro mi bardzo, skoro ktoś nie potrafi wklepać do google czym jest raw, przeczytac instrukcji obsługi jakiegoś urządzenia to niech się liczy z tym, że jak woła do pomocy fachowca to ten skasuje go za swój czas, robotę i wiedzę.
ja też się zgadzam z tym, że para młoda (z pomocą rodziny lub bez)
potrafi wydać na wesele 30tys. a szkoda im 1500 (a to i tak mało, nawet
bardzo mało) na fotografa, który zrobi im pamiątkę na lata.================================para młoda jest w stanie wydać na fotografa 3000,5000 i 7000. Fotografowie, którzy biorą taką kasę dziś nie mają wolnych terminów na 2010. Dlaczego ?Bo ich jest mało, bo mają wysoki poziom usługi.Robisz lepsze foty, masz lepszych klientów i mniejszy problem ze zleceniami. Większość fotografów w momencie, w którym dostanie już jakieś pieniądze za jakieś zdjęcia uznaje, że nie ma co się uczyć. Kombinuje tylko jak znowu gdzieś wyrwać parę zł. Wtedy się staje w miejscu i do końca życia użera z takimi klientami. To tak ogólnie i nie personalnie do nikogo. Ot niedzielno - wieczorna refleksja.
"para młoda jest w stanie wydać na fotografa 3000,5000 i 7000. Fotografowie, którzy biorą taką kasę dziś nie mają wolnych terminów na 2010. Dlaczego ?"=====================Tu się trochę mylisz. Zaznaczam, TROCHĘ.Para młoda (raczej rodzice) są w stanie wydać 10tys na limuzynę Linkom a inni jadą furmanką.Jedni robię wesele w remizie za 500 zł sala, inni w Pałacu Lubomirskich.Jedni mają miejscową kapelę a inni zapraszają Robbie Williamsa.Wyobraź sobie że zarówno jedni i drudzy mają ten sam popyt i podaż.Nie zajmuje się tym na zasadzie utrzymania, mam inne.Ale.... znając rynek można się utrzymać. I z moimi możliwościami, dałbym radę.Oczywiście marketing większy to większy obrót, większe finanse.
zgadzam sie z kolega qba198 --- dla wielu ludzi wydanie 5000 na fotografa nie jest problemem (widzialem cenniki zaczynajace sie od 6500 za reportaz slubny i chetnych nie brakuje). tutaj chodzi tylko oto czy to jest fotograf , ktory cos soba prezentuje czy po prostu fotoziutek z puszka dx i marnymi (czytaj ciemnymi) szkielkami. jeden jest bardziej kreatywny, a drugi pstryka w studio na kartonowych tlach z lat 80tych lub w najlepszym razie w parku pod brzoza. dlatego wlasnie ci najlepsi maja terminy pozajmowane 2 lata do przodu (np. Smoki, AT, Kalina i wielu innych), a inni czekaja zeby cokolwiek zalapac.
Moim zdaniem to każdy zrobił dobry interes. nie pasowało klientowi 1500 zapłacił w sumie 900. a jakby głupi nie był, to by z kartą poszedł do zakładu fotograficznego, i powiedział "nie mogę tych zdjęć otworzyć, zrób pan coś z tym, i mi to na płytę zgraj"... za dychę albo dwie ;)