Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
78 wyświetleń
Odpowiedzsculptoris - i to sa swiete slowa - inni ogladaja najwyzej - a ja MAM :) Wilk syty i owca cala :)
Dokładnie. To dopiero łechce męskie ego. Kurcze, ależ ja Ci zazdroszczę :-D
jedna pani, której kiedyś robiłem zdjęcia na moje pytanie co na to jej facet odpowiedziała mi mniej więcej tak:mówie mu już po sesji o zdjęciach, wtedy mam o jedno marudzneie mniej. Marudził by przed sesją i po sesji, a tak marudzi tylko po ;)
a to było dobre:)
To może przedstawię swoją historię.Mój facet [fotograf] przesłał mi link do tego wątku. Jakby nie patrzeć dotoczy mojego problemu.Nigdy mu nie zabroniłam pójść na sesje. Na początku naszej znajomości nie miałam nic przeciwko jego hobby, z fotografowania przyrody szybko przeszedł na portrety, jednak ilość sesji sprawiła, że zaczęłam bardziej sceptycznie patrzeć na to, co robi, gdyż więcej czasu spędzał z obcymi dziewczynami, niż ze mną. Czułam, jakbym się nim z kimś musiała dzielić. Poza tym to była dla mnie nowość [nigdy z fotografem nie byłam].Nie należę do osób, które stanowczo czegoś zabraniają, tym bardziej, że fotografia stała się jego pasją i wiem, że zabranianie mu fotografowania byłoby ciosem poniżej pasa. Kilka razy wspomniałam, że trochę mnie to boli. I wiecie co? Zaczęły się potajemne sesje. Kiedy to odkryłam byłam w szoku. W tedy z zaufaniem było już gorzej. Obiecał, że na żadne akty nie pójdzie. Później wyszło na jaw, że jednak miał okazję w takiej sesji uczestniczyć. I co? Ciągle słyszałam, że o co mi chodzi, że inne dziewczyny jego kumpli akceptują hobby ukochanych, a ja jestem inna. Nie tędy droga. Postanowiłam przeboleć i zaakceptować to, co robi. Ale jak można czuć się pewnym, kiedy facet zatajał sesje, kłamał, kiedy na zdjęcia chodzi z dziewczynami, ktore są w jego typie [mega dłuugie, ciemne włosy], a ja ciągle słyszę, że niepotrzebnie skróciłam włosy, że mam blond, że ubieram się mniej kobieco, że to, że tamto. A! w referencjach swoich modelek kilka razy wpisał, że "przede wszystkim są niezwykle piękne". Na pytanie:"czy ja tez jestem" słyszę jedynie, że on tych komentarzy nie bierze na poważnie, że to tylko puste słowa. No to chwileczkę. Powtarza, że fotografię traktuje poważnie, ze chce się rozwijać. Przecież fotografa ocenia się również po jego wypowiedziach, komentrzach. Kiedy sama dostałam ciekawe propozycje zdjęć, pokazałam mu, kto proponuje mi współpracę, to usłyszałam, że do tego i tego nie pójdę. Dlaczego? Bo on wie, ze ten fotograf bedzie 'probowac sztuczek', bo przy takich zdjęciach każdy fotograf patrzy na modelkę jak na kobiete.. Kiedys mowil, że profesjonalnie podchodzi do sprawy i na modelke patrzy jak na modelkę... Więc którą z tych 2 wypowiedzi mam brać pod uwagę? Bo jakby nie patrzeć jedna drugą wyklucza. Mogłabym tu jeszcze wspomnieć o kilku rzeczach, ale chyba nie ma sensu. Wiem, że zaraz zostane 'zjechana' przez wszystkich profesjonalistów, ale czasem kiedy pojawia się w związku taki problem warto spojrzeć na sprawę oczami niezadowolonego partnera i przede wszystkim zrozumieć co czuje, a nie wmawiać nie wiadomo czego. Zaproszenie na sesję - doskonały pomysł.Prawda jest taka, że 100% zaufania nigdy się nie ma, jeśli się już raz na kimś zawiedzie, wtedy człowiek zaczyna czuć mniejszą pewność.
Patrycjo - ja nie jestem profesjonalista wiec cie nie zjade - a jak juz napisalem - kazdy ocenia po swojemu - po swoim postepowaniu. Lipa ze zaczal focic potajemnie - bo uwazam ze ludzie potrafia sie dogadac jak dorosli. Skoro ty pozujesz i on o tym wie - to niech on foci jesli to kocha. Ale bez oszustw i mataczenia. Szczerze i bez ukrywania - bo po co kwasy. Tym bardziej sie dziwie ze cie ogranicza - jesli sam wie ze to pasja. I jak tu sie dziwic komus z zewnatrz ze autorke watku stopuje - jak fotograf robi to samo. Zazdrosc zabije kazdy zwiazek jesli jest przesadna.
mohito - u Twojego partnera dostrzegem mentalnosc Kalego, ale próba ukrywania tego i owego - dotyczy także wypowiedzi innych, we wcześniejszych postach - to może byc tylko próba uniknięcia marudzenia. Jak ktos wyżej wspomniał: jak sie powie o sesji to jest marudzienie przed i po, jak sie powie po sesji, to tylko po (jakkolwiek trwa to dłużej i dochodza pretensje, ze sie nie powiedziało).Cóz... tez to przerabiałem :(
nawet daję głowe, że chodziło o 'gderanie'... Tyle, że ja zwykle Po n-tym z kolei zdarzeniu się wypowiadam w danym temacie, nie jestem typem męczącej marudy. Ale tajemnic nic nie usprawiedliwia.
Można kontynuować temat, dziękuję za wiele wyczerpujących wypowiedzi, już wyciągam wnioski... Nie chce być egoistką i też czegoś mu zabraniać, przeszkadza mi to, że gra w piłkę nożną zawodowo i nie ma dla mnie czasu, treningi, mecze, obozy.. Wiem, że mu z tym dobrze.. Ale przecież ja nie mam sesji 24/h .. prawda? A jak jest tragicznie to przez jego treningi nie widzimy sie przez caly tydzien... Niechce Go szantażować, bo to nie fair..
Więc sprawa jest prosta :)Skoro on ma jakieś zajęcie, które sprawia mu wiele przyjemności i TY mu nie zabraniasz gry w piłkę, to i on powinien być fair i pozwolić Ci chodzić na sesje. Weź go na kilka takich sesji i szczerze pogadajcie o tym, co robisz. Szkoda, żeby się związek popsuł przez takie drobiazgi.