Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
33 wyświetlenia
OdpowiedzWiesz, to nie ja porównałem modelkę do suki, tylko Ty.Ja natomiast mam ten luz, że nie muszę się Tobie tłumaczyć z tego co robię i w jaki sposób. To nie Twoja opinia o mnie, a moje osobiste osiągnięcia o mnie świadczą. I nie muszę się chować za nickami i ukrywać swoich zdjęć. Nie mam się czego wstydzić.Natomiast po raz kolejny powtarzam, że bardzo mi się nie podoba Twój wulgarny język i Twoje podejście do kobiet. Ale cóż - wszystko co mówisz i w jaki sposób mówisz świadczy wyłącznie o Twoim braku klasy. A wszyscy to czytają i wyrabiają sobie zdanie na Twój temat.
Przeczytałem to i szlak mnie trafia.Pacta sunt servanda – „Umów należy dotrzymywać” i nie ważne czy zgodnych z Prawem.Tak grzmiało Rzymskie Prawo, za którego łamanie wieszano na krzyżu.Fotografie – umówiłeś się, że zdjęcia będą na jutro, to na jutro mają być.Z punku widzenia modelki – gó**o mnie interesuje cena Twojego aparatu, cena wynajmu studia i innych pierdoł. To samo mnie interesuje czy za darmo, za pieniądze czy za czekoladkę. Priorytetem jestem Ja, bo ze mną się umówiłeś.Z punktu widzenia fotografa - gó**o mnie interesują Twoje ciuchy, kosmetyki i inne pierdoły. Umówiliśmy się tak i owak i masz być wypoczęta i MASZ BYĆ. Nawet jak ktoś w tym samym czasie zaproponował Ci sesje czterokrotnie korzystniejszą. Ja ma sprzęt drogi, bo taki mi się podoba i takim mi się fajne robi. I nie obciążam tym nikogo, bo sobie taki kupiłem za własne pieniądze, by się bawić drogą zabawką.„Paranoja” i „wiki67” nie chrzańcie mi tutaj i nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka.Trzeba było przyjść do mnie. Jest tu nie jedna modelka, nie jedna będzie i nie jedna była.Ręka w górę która nie dostała ode mnie pierwszych zdjęć na drugi dzień a pozostałe do tygodnia? Ręka w górę, której nie zaproponowałem zwrot kosztów podróży i utrzymania i nie dochowałem tego? Jak będzie taka jedna, to oddaję w prezencie cały mój sprzęt.„Paranoja” i „wiki67”, trzeba było przyjść do mnie. Miały byście zdjęcia do dupy, ale byście miały. A teraz macie świetne, tylko ich nie widzie. „dzikie wino”, nie chrzań mi o kosztach sprzętu. To kup sobie Smiene6, ale z umów się wywiązuj.
Dzikie Wino, no dobra, przesadziłem. To nie do końca jest tak, jak powiedziałem.Na początku drogi trzeba po prostu zainwestować sporo czasu w zdobycie doświadczenia. Większość z nas nie urodziła się geniuszami. Może po prostu trzeba pokornie orać swoje poletko i dokładać do tego interesu, żeby za kilka lat odcinać kupony. Kasowanie modelek nie jest dobrym pomysłem na odkucie się. Ale potraktuj to jako inwestycję w przyszłość. Jeśli będzie w Tobie wystarczająco dużo samozaparcia, jesteś w stanie dojść tak wysoko, jak tego zechcesz.
Panie Andrzeju alis Kuleczko. Mogłem nachrzanić wiele ale nigdzie nie było mowy o tym, że to JA jestem tym fotografem który nie dotrzymuję umów. Wręcz, że się tak wyrażę odwrotnie. Więc proszę mnie do tego kociołka nie wrzucać.
"dzikie wino", nie to maiłem na myśli. Nawet maiłem dopisać, że z niedotrzymywaniem umów nie o Ciebie chodzi, gdyż o tym nie wiem. Jednie tylko nie jest żadnym tłumaczeniem drogi sprzęt i cała inwestycja do dochowania umowy. A w ten sposób chciałeś tłumaczyć fotografów. Nie trzymam żadnej strony. Może starej daty jestem, ale w tej branży, bez względu czy dla zabawy czy komercyjnie, priorytetem jest solidność.
Masz rację - Smigiel. Gorzej, że ja dołożyłem za dużo do tego interesu: i czasu i zaangażowania i pieniędzy... Wszystkiego za dużo. Stąd wynika, że jak się chwilę nie przypilnuję to mi się czasem jad przelewa. Szczerze powiedziawszy to zwiodło mnie to jak łatwo i stosunkowo dość dużo się zarabia w Stanach na fotografii. Wróciłem to po 4 latach i naiwnie myślałem, że będzie podobnie. Gupi ja. Po pól roku zacząłem skrobać czerpakiem po dnie konta a że w Polsce mój koński wyuczony zawód nie istnieje to wyjście jest tylko jedno... Export technologii.
„dzikie wino”, też nad tym się zastanawiałem. W USA, nie wiem jak jest, ale na antypodach można z fotografii żyć i to bardzo dobrze. Nawet na ślubach i nie koniecznie mistrzowskiej klasy. Trochę już nawet wiem dlaczego. To jest kraj gdzie szewc naprawia buty, krawiec przyszywa guziku, ciastkarz piecze ciasteczka a fotograf fotografuje. W Polsce i nie tylko, trochę inaczej. Każdy sobie rzepkę skrobie.
A ja wiem czemu w USA jest tak. Tam nikomu by nie przyszło do głowy, że coś jest za darmo. Mój własny szef kiedyś odwiedził moja stronę internetową i na następny dzień mówi: słuchaj - masz ładne zdjęcia naszej stadniny. Ile chcesz za powiedzmy 20, bo planujemy zrobić nową stronę internetową i by się przydały? Ja zgłupiały mówię (raz się żyje!) - 100$ za fotkę. A on: - jutro Ci wypisze czek. Jak by zapytał czy nie dałbym mu tych fotek za friko to bym mu dał. Ale im to nawet nie świta w głowie....
Nie wiem dlaczego i szczerze mówiąc i bardzo brzydko mówiąc mam wyjechane na to dlaczego w dalszym ciągu w temacie na forum "ile trzeba czekać na zdjęcia" czy coś w ten deseń pojawiają się ceny aparatów i innych rzeczy :| Tak naprawdę to nie wiem też czemu po sobie jedziecie "Ty jesteś taki a Ty taki, a Ty to a Ty tamto" :| Wasza sprawa! Najwyraźniej temat czasu oczekiwania na zdjęcia zmienił się w "wojnę" między fotografami ale cóż nie moja bajka. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)
No właśnie,"fotograf jest od fotografowania" i pewnie dla tego żadnemu fotografowi w USA by do głowy nie przyszło samemu obrabiać foty, tylko zapłaciłby grafikowi, pewnie też nie przyszło by mu do głowy, żeby samemu barować się w studio z oświetleniem (też by zapłacił) i pewnie za wiele rzeczy by zapłacił. Ciekawe skąd się bierze u nas taki dualizm, że jak mnie płacą, to jest cool, ale jak ja mam zapłacić, to jest rozbój, no, w najlepszym razie nadużycie. Stąd, ze Polska to nie Ameryka?