Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
846 wyświetleń
Odpowiedza nawiazujac do sztuki i artysty wloskiego....sztuka ma to do siebie ze jest nieokreslona:)to wlasnie ejst piekne, ze nie zaweza sie w ramy!!dla jednego to bedzie g...no w puszce, dla innego cos niesamowitego, niepowtarzalnego i wlasnie dzieki temu sztuka zawsze przetrwa bo kazdy moze wyrazic swoje emocje na wiele sposobow i kazdy odbiorca moze inaczej odebrac jej przekaz:)a odnosnie golej baby.... gola baba = akt czy sie to komus podoba czy nie!!
Oczywiscie ze zdjęcie niedoskonałe technicznie może być świetne jako nośnik emocji. Ale ja poruszając ten temat nie miałem na myśli takich zdjęc ale fotki które nie są ani dobrze technicznie, ani pomysłowe, ani nie niosą ze sobą ładunku emocjonalnego - są po prostu obrazem czyjejś golizny ;-)
Pawle jak napisalem wczesniej... dla tejze modelki i tego fotografa te zdjecia maja emocje sa piekne... dlaczego? bo stworzyli to piekno i Oni widza je:) nie potrafia krytycznie spojrzec na to ze emocje sa efektem prob i efektem powstawania zdjecia a nie przekazu, po prostu brak doswiadczenia:)
Widzę że z tematu dość oczywistego wpływamy na grząskie pole dyskusji o sztuce jako takiej. Wg. mnie przyczyną miałkości sztuki współczesnej (i nie tylko sztuki) jest właśnie takie relatywizowanie że wszystko może być sztuką. Moim zdaniem nie wszystko i nie zawsze. Wielu dzisiejszych "artystow" nie tworzy sztuki tylko sciga się w kategorii kto pierwszy zrobi większy skandal. Ja nikomu nie bronię się tym zachwycać ale niestety 90% tego typu sztuki obliczone jest na garstkę snobów, którzy kupią wszystko co jest odpowiednio opakowane w aurę sztuki i skandalu. A "artyści" się cieszą bo dzięki takim odbiorcom nie muszą się wysilać. wpakowanie g...na do puszki zajmuje mniej czasu niż namalowanie ciakwego obrazu czy grafiki już nie mówiąc o rzeźbie ;-).
"Poza tym uważam że sztuce współczesnej najbardziej szkodzi właśnie taki relatywizm artystyczny z którego wynika że wszystko może być sztuką." - w tym jest właśnie istota sztuki wsółczesnej.
I odkad sztuka powstała ludzie twierdzili, że idzie w złą stronę..
A co do aktów - to jest polskie, głupie pojęcie. Normalnie powinno być NUDE, czyli nagi i byłoby pozamiatane. A tak to ten akt znaczy nie wiadomo co i co jedna osoba wymyśla jakieś definicje. Nawet ostatnio w ramach akcji GW były trzy definicje podane przez redakcyjnych PRO i każda była g... warta.
Drugi problem to negatywne podejście do słowa "erotyczny" - erotyzm jest zajebisty, ale w Polsce kojarzy się z czymś najgorszym. Dlatego jest sobie akt i te niewinne światłocienie, taka trochę hipokryzja i konkurs jak zaprezentować ciało, żeby nie pojawiły się erotyczne odczucia. I że to jest słuszna droga, moralnie prawidłowa. Bo jak powiesz modelce, że chcesz zrobić foty z dawką erotyzmu to stajesz się pornografem i jest koniec dyskusji. Nawet niektórzy próbują obrazić innych oskarżając (właśnie jak Ty) o erotykę, najlepiej tanią.[nawet miałem groźby, że to niby przestępstwo]
A że są słabe zdjęcia? A jak się mają nauczyć ludzie? Jak ja i Ty mamy się nauczyć?
A różnice w estetyce, inne cele, przekorność i przełamywanie barier? To właśnie jest sztuka, a nie robienie neutralnych rzeczy, dla mas neutralnych odbiorców.
Dodam tylko, że "Gówno Artysty" Piera Manzoniego, na które się powołujesz, powstało w 1961 roku, niejako pod wpływem fascynacji twórczością Marcela Duchampa, którego to z kolei najsłynniejsze dzieło ("Fontanna") powstało w 1917 roku, czyli na długo przed wybuchem II Wojny Światowej. Jest to zatem kanon klasyki sztuki raczej. A niezrozumienie tych dzieł wynika z nieznajomości historii sztuki ze szczególnym uwzględnieniem surrealizmu i ruchu dada.Porównywanie gniotów maxmodelsowych do dzieł z kanonu sztuki, jest conajmniej nadużyciem. Ja bym dał się pociąć, żeby na MM pojawiły się kiedyś dzieła tej klasy.
Poza tym jest masa nurtów - jest bodyscape, są detale, nagość jest elementem stylu glamour[! czego większość osób nie wie].
Jest pełna subtelność i oniryczne klimaty, są fantastyczne klimaty, jest porno, jest turpizm, są wariacje na temat formy ciała, jest . W każdej dziedzinie można wymienić kilku uznanych artystów i każdy z braku laku musiałby podpisać swoje zdjęcia jako akt.
Ale akt, a zdjęcia z podręcznika ginekologii dla studentów akademii medycznej to różnica. Wystarczy ocenić co chciał pokazać fotograf, czy, że babka jest nago czy jednak coś innego.
Smigiel nie daj się tylko ciąć... bo wiesz, że sztuką różnie bywa... :)
gime: masz rację. Ja wcale nie mówię że akt ze sporą dawką erotyki nie może być piękny i artystycznie doskonały. Zresztą przeglądając zagraniczne portale - choćby deviantart widać że tam wrzuca się wiele odważnych fotek. Kwestia tylko JAK się to pokaże. Czasem niewielka zmiana kadru, światła czy pozy zmienia akt w tanie porno i odwrotnie. Oczywiście zaraz będą obrońcy relatywizmu ;-))) ale moim zdaniem nie jest trudno przy odrobinie dobrej woli odróżnić dobre (nawet erotyczne) zdjęcie od złego.