Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
18736 wyświetleń
OdpowiedzCytat: paolakaz
Prostactwo? Zwrócić się do kogoś po imieniu? To kwestia bycia otwartym. Zwracam się do mojego nauczyciela na studiach po imieniu i mam do niego ogromny szacunek.
Ucząc się w Polsce w liceum, musiałam na siłę zwracać się do nauczyciela Oh, Panie profesorze wraz z nazwiskiem, broń boże po imieniu, bo zostałam ostro skarcona!
Cytat: paolakaz
Prostactwo? Zwrócić się do kogoś po imieniu? To kwestia bycia otwartym. Zwracam się do mojego nauczyciela na studiach po imieniu i mam do niego ogromny szacunek.
Ucząc się w Polsce w liceum, musiałam na siłę zwracać się do nauczyciela Oh, Panie profesorze wraz z nazwiskiem, broń boże po imieniu, bo zostałam ostro skarcona!
Nie ma co przytaczać jako przykład kretyńską wręcz przesadę, kiedy uczniowie w szkołach zwracają się do nauczycieli od "panie profesorze" mimo iż nie ma pewności czy ten "profesor" ma nawet wyższe wykształcenie, o tytule naukowym nie wspominając.
Nie ma sensu wpadać w drugą skrajność zwracając się po imieniu do wykładowcy wyższej uczelni bo to jest równie głupie i prostackie (prostactwo ma wiele twarzy).
Nie ma co też mylić tradycyjne sposoby zwracania się w różnych krajach, językach i u różnych narodów.
Dyskutujemy w języku polskim i ów język ma tradycyjne grzeczne formy zwracania się do osób nieznajomych - nie ma co usprawniać je w sposób amatorski na rzecz młodzieńczej (aż mi się chce napisać - szczeniackiej) zachcianki.
Na tym koniec jałowej dyskusji z mojej strony.
Nie denerwuj się, Serek.
Cytat: olokk
Nie denerwuj się, Serek.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie!
A łapke na myszy macie?
Cytat: olokk
Nie denerwuj się, Serek.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie!
A łapke na myszy macie?
Znowu jestem niepoważny, bo się powtarzam.
Cytat: sergium
Dyskutujemy w języku polskim i ów język ma tradycyjne grzeczne formy zwracania się do osób nieznajomych - nie ma co usprawniać je w sposób amatorski na rzecz młodzieńczej (aż mi się chce napisać - szczeniackiej) zachcianki.
Oczywiście i zgodnie z tradycjami powinniśmy do Waszmości mówić Mociumpanie. Zgodnie z tradycjami.
:P
Jakbyś nie zauważył to czasy, w tym język i różne formy zmieniają się z czasem.
mocium panie sanveanie
Cytat: de
mocium panie sanveanie
Ajuści
Cytat: paolakaz
Niestety, taka polska kultura i mentalność. Mieszkam za granicą od bardzo dawna - mało kto tutaj zwraca się do mnie per Pani, co nie jest równoznaczne z brakiem szacunku.
Otóż jeśli to jest UK, to mało kto z Polaków zdaje sobie sprawę, iż angielskie "you" wcale nie jest tożsame z polskim "ty" - a raczej bliżej mu do (uznawanej u nas za "trącącą wsią", chociaż np. w takich Czechach zupełnie zwyczajnej) formy "wy" (uzytej w stosunku do pojedyńczego interlokutora).
Tak więc pośród Anglosasów nawet dzieci do rodziców zwracają się raczej mniej-więcej w stylu: "słuchajcie, ojciec" - niż "słuchaj, tatusiu". Jeśli chodzi o ścisłość, to ta forma jest tak nieco "pośrodku" naszego "ty" i "wy" (ale bliżej "wy"). Dla zainteresowanych, dlaczego tak, podaję trop:
https://en.wikipedia.org/wiki/Thou
https://www.quickanddirtytips.com/education/grammar/why-did-people-stop-saying-thou
...więcej sami sobie znajdziecie. Tak więc to nie jest tak, że "Polacy to sztywniacy, a Anglicy to równiachy, wszyscy są ze sobą na 'ty' "; można domniemywać, że jest dokładnie odwrotnie, że to oni są "sztywniejsi w obyciu" - tylko Polacy nie wychwytują tych niuansów - zwłaszcza wtedy, gdy znajomość angielskiego ogranicza się do "małego słowniczka polsko-angielskiego i angielsko-polskiego".
Jeśli zaś ta "zagranica" to Niemcy lub Austria - to w krajach niemieckojęzycznych powszechnie używa się formy "Sie" w stosunku do nieznajomych, i nikt nie widzi w tym nic niewłaściwego. Jeśli zaś ktokolwiek obcy w Niemczech - ot, tak, na ulicy - zwróciłby się do któregoś z Was per "Du", to znaczy, że (wręcz demonstracyjnie) chciał okazać lekceważenie.
N/t Hiszpanii czy Francji nie wypowiem się, bo nie wiem. W Rosji to chyba wszystkim wiadomo; np. "skażitie, pażałsta..." itd. (podobnie w Czechach i na Słowacji). Na Węgrzech też mają - i też używają - własnych form grzecznościowych, i to nawet dwóch (ön, maga) - i lepiej się orientować, kiedy i w stosunku do kogo której wypada użyć.