Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
3030 wyświetleń
OdpowiedzJeśli chodzi o takie mainstreamowe kursy obróbki polskich autorów to polecam trzy osoby:
- Marcin Mikus
- Kasia Zmokla
- Zieniu (o ile pamiętam jest na mm i tym forum)
wszyscy dostępni na udemy, teraz można upolować obniżki po 10 euro za kurs
(gdy wyżej pisałem o wydawaniu pieniędzy na kursy to chodziło kwoty 10x wyższe)
Cytat: olokk
fotografii zarabiać, więc powinna szukać profesjonalnego looku, a nie fejsbukowo-instagramowego :D
Jeśli chodzi o profesjonalny look będący przeciwieństwem instagramowego to w moim rankingu wysoko jest:
http://www.newsweek.pl/g/crop/0/-1050/newsweek/635256650005832949.jpg
Zakładam, że pieniądze za tym poszły spore więc jest to jak najbardziej profesjonalny przykład.
Gombro,
tnx. Kojarzę jego foty.
de,
po Twoich przykładach widać, że dzisiaj w sumie każdy może robić warsztaty i uczyć za pieniądze retuszu. Ale na boga, ja sam po roku fotografowania zacząłem uczyć :D
Z przykładów jakie podałeś chyba Zieniu poradziłby sobie z okładką Newsweeka. Pozostali wątpię, a już na pewno nie przeszłoby to w ich stylu, nie mówiąc o tym, że z ich portfolio. Zupełnie inna para kaloszy.
A! Zapewne zarówno Pani Olejnik jak i Pan Lis (naczelny) byli z tej okładki zadowoleni ;) Sam też bym się nie czepiał, bo bardziej mi się podoba niż prace wymienionych przez Ciebie ludzi. Kwestia gustu i tego, czego się od fotografii oczekuje :)
Cytat: olokk
A! Zapewne zarówno Pani Olejnik jak i Pan Lis (naczelny) byli z tej okładki zadowoleni ;)
Nie wątpię :) Ja też jestem, skoro po tylu latach nadal ją pamiętam :)
Pozwolę sobie wtrącić się do wątku, jako że od blisko 10 lat jestem związany zawodowo z branżą edukacyjną, więc mogę powiedzieć jak to wygląda od drugiej strony.
Fakty są takie, że różne szkoły bardzo wiele obiecują, bo chcą sprzedać produkt szkoleniowy, ale z obietnic tych wywiązują się w najlepszym razie kulawo. Powodem jest przede wszystkim brak zaangażowania ze strony wykładowców. To nie są mentorzy, tylko wyrobnicy. Dla większości z nich to jakiś tam sposób na zarabianie na życie, a nie misja. Nieważne jakim nazwiskiem firmuje się instytucja. Szkoła powinna otwierać oczy, pokazywać możliwości, być źródłem przydatnych kontaktów, ale niestety tak nie jest. Brakuje zaplecza technicznego, programy szkoleniowe są przestarzałe, często też jeden nauczyciel prowadzi kilka przedmiotów, z czego tylko w jednym z nich jest ekspertem, a i to nie zawsze. Zbyt wiele razy widziałem wykładowców akademickich przychodzących na kursy, by nauczyć się czegoś, czego potem będą uczyć innych... No litości, za nauczycielstwo to można się brać, ale dopiero wtedy, gdy samemu posiądzie się już pewną dojrzałość w przedmiocie nauczania. Tymczasem coraz częściej zajmują się tym ludzie, którzy sami potrzebują douczania, o doświadczeniu nie wspominając...
W dziedzinach takich jak fotografia czy grafika szkoły wieloletnie to strata czasu i pieniędzy. Sens mogą mieć tylko kursy, po uprzednim sprawdzeniu kto i jak uczy, czy posiada portfolio, które robi na nas wrażenie oraz pewne predyspozycje i zapał do przekazywania wiedzy. Przede wszystkim jednak trzeba umieć i chcieć kształcić się samodzielnie. Kurs może być drogą na skróty na pewnych etapach nauki, ale większość wiedzy w naszej branży zdobywa się SAMEMU. Nie ma czegoś takiego, że pójdę do szkoły i tam mnie przygotują do zawodu... tego już po prostu NIE MA.
Tutoriale w internecie, książki, warsztaty z ulubionymi fotografami (jeśli prowadzą) oraz kursy u nich. To są JEDYNE sensowne źródła wiedzy. Przede wszystkim zaś praca własna. To jest branża kreatywna - musisz mieć w sobie chęć i potrzebę bawienia się fotografią, eksperymentowania, szukania własnych ścieżek, próbowania czegoś nowego. Trzeba czuć podjaranie tematem oraz potrzebę wyrażania siebie poprzez tworzenie dzieł fotograficznych. Jeśli takich cech w sobie nie dostrzegasz, to nie wyjdziesz nigdy poza poziom foto-ziutka. Jeśli nie potrafisz lub nie chcesz uczyć się samodzielnie, to może lepiej poszukać sobie jakiejś innej drogi życiowej... bo żadna szkoła tego w Tobie nie zaszczepi. Pozdrawiam.
Cytat: Konto usunięte
Fakty są takie, że różne szkoły bardzo wiele obiecują, bo chcą sprzedać produkt szkoleniowy, ale z obietnic tych wywiązują się w najlepszym razie kulawo. Powodem jest przede wszystkim brak zaangażowania ze strony wykładowców. To nie są mentorzy, tylko wyrobnicy. Dla większości z nich to jakiś tam sposób na zarabianie na życie, a nie misja. Nieważne jakim nazwiskiem firmuje się instytucja. Szkoła powinna otwierać oczy, pokazywać możliwości, być źródłem przydatnych kontaktów, ale niestety tak nie jest.
Dokładnie tak, najczęściej właśnie to jest problemem.
Cytat: Konto usunięte
W dziedzinach takich jak fotografia czy grafika szkoły wieloletnie to strata czasu i pieniędzy.
A co sądzisz o kształceniu bardziej nastawionym na sztukę, niż technikę (szkoły plastyczne)?
Cytat: Konto usunięte
To jest branża kreatywna - musisz mieć w sobie chęć i potrzebę bawienia się fotografią, eksperymentowania, szukania własnych ścieżek, próbowania czegoś nowego. Trzeba czuć podjaranie tematem oraz potrzebę wyrażania siebie poprzez tworzenie dzieł fotograficznych. Jeśli takich cech w sobie nie dostrzegasz, to nie wyjdziesz nigdy poza poziom foto-ziutka. Jeśli nie potrafisz lub nie chcesz uczyć się samodzielnie, to może lepiej poszukać sobie jakiejś innej drogi życiowej... bo żadna szkoła tego w Tobie nie zaszczepi.
Zgadzam się, stąd moje pytanie do autorki wątku, co ją interesuje, czym tak naprawdę chce się zajmować "jako fotograf". Jeśli ma kłopot z określeniem tego, może faktycznie warto pomyśleć nad innym zajęciem, a fotografię pozostawić jako hobby.
Cytat: c_ar
A co sądzisz o kształceniu bardziej nastawionym na sztukę, niż technikę (szkoły plastyczne)?
A jak się kształci na sztukę z pominięciem techniki?
"A co sądzisz o kształceniu bardziej nastawionym na sztukę, niż technikę (szkoły plastyczne)?"
ASP z zasady ma ukształtować artystę i w tym ta szkoła się sprawdza. Ale trzeba brać poprawkę na to, że tam się idzie jako ktoś, kto ma talent i już jakieś umiejętności korzystania z niego + nieodzowną pasję. Będąc na poziomie "zero" nie ma szans dostać się na studia tego typu. Natomiast te bardziej techniczne przedmioty nauczane są słabo, z powodów, o których napisałem wcześniej. Czyli warsztatu raczej tam nie wyszlifujemy. Do tego akurat potrzeba pracy własnej.
Myślę, że dla aspirującego fotografa-nowicjusza dobrym kierunkiem byłoby podpiąć się pod jakieś studio foto i podjąć jakąkolwiek pracę w nim, czy choćby staż. Wówczas ma się kontakt z ludźmi, którzy się tym zajmują zawodowo, więc można sporo podpatrzeć. Dodatkowo jest okazja "dotknąć" całego zaplecza sprzętowego i popróbować swoich sił w korzystaniu z niego - pracodawca, widząc zapał pracownika, na pewno na to zezwoli po godzinach. Parę miesięcy w takim miejscu da więcej korzyści niż 5 lat studiów na ASP - mam na myśli stosunek poświęconego czasu (i kasy) na naukę do możliwych do osiągnięcia rezultatów.
Cytat: olokk
Cytat: c_ar
A co sądzisz o kształceniu bardziej nastawionym na sztukę, niż technikę (szkoły plastyczne)?
A jak się kształci na sztukę z pominięciem techniki?
Skrót myślowy - szkoła w której większy nacisk jest położony na historię sztuki, wspominany "rozwój wrażliwości", niż szkoła ucząca technicznych aspektów wykonywania zdjęć. Dla osoby nie mającej jasno określonych zainteresowań może być (moim zdaniem) przydatna bardziej, niż jakieś policealne szkółki nastawione na "przerób" (duża liczbę słuchaczy) i naukę obsługi aparatów oraz lamp (niestety takie szkoły przeważają, i moim zdaniem - zależnie od wykładowców - mogą dać niewiele więcej, niż "papierek").
Cytat: c_ar
Skrót myślowy - szkoła w której większy nacisk jest położony na historię sztuki, wspominany "rozwój wrażliwości", niż szkoła ucząca technicznych aspektów wykonywania zdjęć. Dla osoby nie mającej jasno określonych zainteresowań może być (moim zdaniem) przydatna bardziej, niż jakieś policealne szkółki nastawione na "przerób" (duża liczbę słuchaczy) i naukę obsługi aparatów oraz lamp (niestety takie szkoły przeważają, i moim zdaniem - zależnie od wykładowców - mogą dać niewiele więcej, niż "papierek").
A, w ten sposób. To by miało sens, bdyby, jak Parashot wspomniał, było przyjmowanie na podstawie portfolio. Ale umówmy się - zrobienie portfolio wymaga tylko nauki obsługi aparatu, która to zawiera obsługę trzech zmiennych i w większości przypadków wystarczy, bo szkoła, jak wspominałeś, w większości przypadków jest nastawiona na przemiał.
Generalnie problemem takich szkół jest to, że uczą tam osoby, którym po prostu w innych miejscach nie wyszło. I tak osoby ze słabym dorobkiem, słabą wrażliwością i techniką będą uczyć młodych ludzi. Trochę to kuriozum, szczególnie, gdy autorka myśli o fotografii jako o zawodzie.