Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
3030 wyświetleń
OdpowiedzW tak zacnym gronie głos totalnego amatora raczej nie ma racji bytu. Ciekaw jestem jednak ile osób dyskutujących zerknęło na pf zakładającej temat.
Zakładająca temat wspomniała coś o rozwoju własnym, pracy na lepszym sprzęcie... właśnie zastanawia mnie, czy to jest tylko moje amatorskie wrażenie, że prace na D3100 są ciekawsze niż te na D7000?
Portfolio autorki raczej małe ma znaczenie w tej dyskusji a wymienione sprzęty też się raczej nie różnią... :)
Cytat: olokk
Portfolio autorki raczej małe ma znaczenie w tej dyskusji a wymienione sprzęty też się raczej nie różnią... :)
Być może tak jest, jestem starej daty i doradzając przy wyborze dalszej drogi edukacyjnej zazwyczaj brano pod uwagę predyspozycje. Co innego gdy jest to hobby, wtedy odpowiedzialność za wybór spada na wybierającego.
"Generalnie problemem takich szkół jest to, że uczą tam osoby, którym po prostu w innych miejscach nie wyszło. I tak osoby ze słabym dorobkiem, słabą wrażliwością i techniką będą uczyć młodych ludzi. Trochę to kuriozum, szczególnie, gdy autorka myśli o fotografii jako o zawodzie."
To powyżej cytowane stwierdzenie stawia przede mną obraz autorów podręczników "jak się dorobić" i mając to na uwadze trudno zaprzeczyć :)
Pozdrawiam.
Cytat: Konto usunięte
Być może tak jest, jestem starej daty i doradzając przy wyborze dalszej drogi edukacyjnej zazwyczaj brano pod uwagę predyspozycje.
Dziewczyna robi rok zdjęcia i póki co nie wiadomo w jakim kierunku mogłaby iść. Nie widać żadnego stylu, żadnych zajawek, czy pomysłu. Póki co potrzebuje odkryć siebie i zdecydować jaką fotografię chce robić. Bo tyle, że fotografię to wie, ale po portfolio ciężko stwierdzić jakikolwiek kierunek bez bezpośredniej rozmowy z nią na ten temat.
Cytat: Konto usunięte
Pozwolę sobie wtrącić się do wątku, jako że od blisko 10 lat jestem związany zawodowo z branżą edukacyjną, więc mogę powiedzieć jak to wygląda od drugiej strony.
Fakty są takie, że różne szkoły bardzo wiele obiecują, bo chcą sprzedać produkt szkoleniowy, ale z obietnic tych wywiązują się w najlepszym razie kulawo. Powodem jest przede wszystkim brak zaangażowania ze strony wykładowców. To nie są mentorzy, tylko wyrobnicy. Dla większości z nich to jakiś tam sposób na zarabianie na życie, a nie misja. Nieważne jakim nazwiskiem firmuje się instytucja. Szkoła powinna otwierać oczy, pokazywać możliwości, być źródłem przydatnych kontaktów, ale niestety tak nie jest. Brakuje zaplecza technicznego, programy szkoleniowe są przestarzałe, często też jeden nauczyciel prowadzi kilka przedmiotów, z czego tylko w jednym z nich jest ekspertem, a i to nie zawsze. Zbyt wiele razy widziałem wykładowców akademickich przychodzących na kursy, by nauczyć się czegoś, czego potem będą uczyć innych... No litości, za nauczycielstwo to można się brać, ale dopiero wtedy, gdy samemu posiądzie się już pewną dojrzałość w przedmiocie nauczania. Tymczasem coraz częściej zajmują się tym ludzie, którzy sami potrzebują douczania, o doświadczeniu nie wspominając...
W dziedzinach takich jak fotografia czy grafika szkoły wieloletnie to strata czasu i pieniędzy. Sens mogą mieć tylko kursy, po uprzednim sprawdzeniu kto i jak uczy, czy posiada portfolio, które robi na nas wrażenie oraz pewne predyspozycje i zapał do przekazywania wiedzy. Przede wszystkim jednak trzeba umieć i chcieć kształcić się samodzielnie. Kurs może być drogą na skróty na pewnych etapach nauki, ale większość wiedzy w naszej branży zdobywa się SAMEMU. Nie ma czegoś takiego, że pójdę do szkoły i tam mnie przygotują do zawodu... tego już po prostu NIE MA.
Tutoriale w internecie, książki, warsztaty z ulubionymi fotografami (jeśli prowadzą) oraz kursy u nich. To są JEDYNE sensowne źródła wiedzy. Przede wszystkim zaś praca własna. To jest branża kreatywna - musisz mieć w sobie chęć i potrzebę bawienia się fotografią, eksperymentowania, szukania własnych ścieżek, próbowania czegoś nowego. Trzeba czuć podjaranie tematem oraz potrzebę wyrażania siebie poprzez tworzenie dzieł fotograficznych. Jeśli takich cech w sobie nie dostrzegasz, to nie wyjdziesz nigdy poza poziom foto-ziutka. Jeśli nie potrafisz lub nie chcesz uczyć się samodzielnie, to może lepiej poszukać sobie jakiejś innej drogi życiowej... bo żadna szkoła tego w Tobie nie zaszczepi. Pozdrawiam.
takiej konkretnej odpowiedzi oczekiwałam, dało mi to wiele do myślenia ! Dziękuję!
stąd moje pytanie do autorki wątku, co ją interesuje, czym tak naprawdę chce się zajmować "jako fotograf". Jeśli ma kłopot z określeniem tego, może faktycznie warto pomyśleć nad innym zajęciem, a fotografię pozostawić jako hobby.
stawiam na fotografię weselną i ogólnie związaną z ludźmi, architektury nie czuje, produktowej też nie bardzo. Potrzebuje emocji i kontaktu, więc z tym mogę się określić. W głównej mierze interesuje mnie jak wygląda taki rynek fotograficzny ludzi. Jak wygląda praca w agencjach, bo wesela to już robiłam :) Ewentualnie jak wygląda praca fotografa, fotoreportera :) Coś w te klimaty, może teraz łatwiej będzie odpowiedzieć? :)
Myślę, że dla aspirującego fotografa-nowicjusza dobrym kierunkiem byłoby podpiąć się pod jakieś studio foto i podjąć jakąkolwiek pracę w nim, czy choćby staż. Wówczas ma się kontakt z ludźmi, którzy się tym zajmują zawodowo, więc można sporo podpatrzeć. Dodatkowo jest okazja "dotknąć" całego zaplecza sprzętowego i popróbować swoich sił w korzystaniu z niego - pracodawca, widząc zapał pracownika, na pewno na to zezwoli po godzinach. Parę miesięcy w takim miejscu da więcej korzyści niż 5 lat studiów na ASP - mam na myśli stosunek poświęconego czasu (i kasy) na naukę do możliwych do osiągnięcia rezultatów.
właśnie tutaj widzę że się najwięcej dowiem! :) Myślę o tej szkole, o której napisałam w temacie ze względu na to, że wiem, że tam w niej będę miała styczność z ludźmi, którzy są ściśle związani z fotografią i wiedzą dużo na ten temat. Ukierunkują mnie, lub chociaż wyrażą opinię o zdjeciach, doradzą co zmienić, konstruktywna krytyka jest bardzo ważna, mimo że biorę wszystko przez palce gdyż są gusta i guściki wiadomo, raczej skupiam się na pozytywach negatywnych opinii. Ale no mniejsza. Właśnie na studia przemyślałam i nie chce iść jeżeli chodzi o kierunek fotograficzny, bo... 5 letnie kształcenie się w tym kierunku tylko po to aby mieć kwitek magistra, na co i tak nikt nigdy nie zwróci w tej branży uwagi... zbędne. Szkoła 2 letnia jest prostszym rozwiązaniem, tak uważam, ale WŁAŚNIE zaczęłam tutaj temat nie po to aby zostać wyśmianą 'dziewczyno idąc do takiej szkoły to tak jakbyś coś tam' no wiadomo o co chodzi.... Chcę w ten sposób miec styczność z takimi osobami, które się tym zajmują i oczywiście kombinować to coś na własną rękę to szukać pracy, stażu w studiach. Tylko, że no wiadomo nie chce być zielona, a teoria bez praktyki... ciężko. Co mi z tego, że czytam o sprzęcie studyjnym skoro nie mam możliwości przetestowania, zabawy czymś takim. A w takiej szkole będę mogła spróbować właśnie tego. Rzucając się od razu na głęboką wodę mogę się wręcz utopić przecież :)
Być może tak jest, jestem starej daty i doradzając przy wyborze dalszej drogi edukacyjnej zazwyczaj brano pod uwagę predyspozycje. Co innego gdy jest to hobby, wtedy odpowiedzialność za wybór spada na wybierającego.
w takim razie co do 'predyspozycji' mogę liczyć na szerszą odpowiedź? :)
Cytat: Ilciaak
w takim razie co do 'predyspozycji' mogę liczyć na szerszą odpowiedź? :)
Predyspozycje powinien pomóc określić odpowiedni fachowiec, a ja jak już wspominałem jestem amatorem. Fotografia, to dla mnie hobby, zajmujące mnie w podobnym stopniu co przygotowanie elementów stylizacji.
Cytat: Ilciaak
stawiam na fotografię weselną i ogólnie związaną z ludźmi, architektury nie czuje, produktowej też nie bardzo. Potrzebuje emocji i kontaktu, więc z tym mogę się określić. W głównej mierze interesuje mnie jak wygląda taki rynek fotograficzny ludzi. Jak wygląda praca w agencjach, bo wesela to już robiłam :) Ewentualnie jak wygląda praca fotografa, fotoreportera :) Coś w te klimaty, może teraz łatwiej będzie odpowiedzieć? :)
"wesela to już robiłam" - czym innym jest sporadyczna praca jako fotograf na weselu, a zupełnie inaczej wygląda życie człowieka utrzymującego się z takiej pracy. Nie jest to lekki kawałek chleba, a praca z ludźmi to również różne wymagania tych ludzi. Pomijam sprawy sprzętowe i oprogramowanie, a zwracam uwagę na "odporność" organizmu i predyspozycje do takiego trybu życia.
Cytat: Ilciaak
w takim razie co do 'predyspozycji' mogę liczyć na szerszą odpowiedź? :)
Jak już mówiłem, jesteś na początku drogi i ciężko tu mówić o predyspozycjach kiedy jeszcze nie widać żebyś w jakimś konkretnym kierunku szła. Jeśli jednak kręcą Cię śluby, to daje to lekkie pojęcie o tym, co powinnaś robić.
Przede wszystkim powinnaś robić ludzi, ponieważ plener jest dosyć istotną częścią ślubnego zlecenia. Jeśli chodzi o fotografię ludzi, to powinnaś popracować nad paroma podstawowymi rzeczami:
1. Kompozycja. Generalnie większość Twoich zdjęć to portret zakomponowany centralnie w poziomie, często bez uzasadnienia. Poczytaj o trójpodziale, złotej proporcji i spróbuj na bazie tego budować kadry. Postaraj się komponować człowieka w otoczeniu tak, żeby nie sprawiało wrażenia przypadkowego.
2. Więcej całego człowieka. Zamiast robić ciągle portrety i zbliżenia spróbuj robić całe sylwetki. Dla początkujących jest to bardzo trudne i dlatego powinni się na tym skupiać.
3. Po Twoich zdjęciach mam wrażenie, że cropujesz "z palca". Używaj matematycznych proporcji tj 2x3, 4x5, 1x1 etc, bo potem się pochlastasz jak będziesz musiała takie przypadkowe kadry drukować do albumu bądź składać jakiś kolarz.
4. Zmniejszaj zdjęcia zanim wrzucisz w Internet - Maxmodels nie radzi sobie z kompresją dużych plików.
5. Rób jak najwięcej sesji. Jesteś w takim wieku, że nie masz żadnych zobowiązań i możesz sobie pozwolić na trzaskanie nawet paru tygodniowo. Dopiero przy trzycyfrowym liczniku zaczyna się coś dziać i można zauważyć zalążki jakiegoś stylu. A indywidualny styl jest najważniejszy.